Wysłany: 2007-05-25, 14:39 :: LEGENDY NIEUMARŁYCH :: by ZIOMUŚŚŚŚ
Zachęcam do czytania bo naprawde warto...trochę sę rozpisałem ale fabuła jest ciekawa..może w I akcie duzo się nie dowiecie, ale 1 jest tak jakby wprowadzający...
..:: Legendy Nieumarłych ::..
Powiedzmy, że jacyś Nieumarli w daleeekiej przyszłósći w piekle opowiadają sobie taką historyjkę......
: AKT I :
Nasza opowieśc dzieje się po Zabiciu Baala. Nie pojawia się Tyrael, lecz Izual który został wskrzeszony przez siły zła(ale kto go wskrzesił dowiecie się póżniej), i mówi (w podstępie) że bardzo dobrze zrobił Barbarzyńca Quake(To będzie nasz główny bohater) zabijając Baala i daje mu miecz zwany przez niego(Izuala) Śmierć.
I W tym momencie ukazuje się Tyrael mówiąc żeby Quake nie brał tegoż miecza bo sprowadzi na Świat wielkie Nieszczęście.
Lecz było już za późno. Gdy pojawił się Tyrael, nasz Quake już zaczynał trzymać ten miecz.
Gdy Tyrael pojawił się, po kilku chwilach Izual nagle znikł a z ziemii wyłoniło się chyba ze 150 Nieumarłych istot.
Wspólnie z Tyraelem nasz Barbarzyńca zaatakowali i wymordowali wszystkich nieumarłych wraz z uzdrowicielami.
Po zabiciu wszystkich potworach i wysłuchaniu moralności Tyraela nasz Barbarzyńca postanowił powrócić do domu.
Po przeprawieniu się przez komnate kamienia świata(dziwnie mało było tam potworów) wszedł na górę arreat na których nie było już starożytnych, a byli niektórzy mieszkańcy Harrogath w zgromadzeniu.
Byłi Tam Qual-Kehk, Malah oraz Larzuk. Po chwili konwersacji Quakeâa z Harrogathâcami z ziemi zaczęli wychodzić nieumarli koscieje (jakoś dziwnie duzi tacy że ledwo nasi bohaterzy ich zabili).
Ledwo Malah zdążyła uleczyć wszystkich, a tu znienacka jakiś mało groźnie wyglądający Smok nadlatuje i porywa Larzuka, a poza tym zruca na ziemię postać podobną do czarodziejki która po chwili rozmowy z Quakiem,Qual-Kehkiem i Malah zaczyna przeobrażać się w Diablo i oczywiście atakować nasze postacie.
Po Zabiciu jakże trudnego Diablo Czarodziejki nasi bohaterzy idą dalej schodza z Góry Arreat przez Drogę Starożytnych(łatwo poszło) po drodze rozmawiając, a to fragment rozmowy:
Qual-Kehk: Harrogath zostało zniszczone - zaatakowali je nawiedzieni nekromanci na czele z Nihlathakiem, wszyscy na początku próbowaliśmy odpychać ataki, pierwsze fazy sobie radziliśmy, ale nachodziło ich coraz więcej, wskrzeszali potwory, zginęli prawie wszyscy…
Malah: Musieliśmy uciekać, bo nie było już żadnego ratunku, szybko sporządziłam miksturę przenoszącą nasz z Larzukiem, Qual-Kehkiem,i paru jeszcze ludzi na Górę Arreat - tam jak się przenieśliśmy czekali na nas Starożytni….
Quake: Do stu tysięcy potworów, i pomyśleć że to wszystko przeze mnie….
Qual,Malah: Jak To przez Ciebie?!(lekkie zdenerwowanie)
Quake: Tak, chyba przeze mnie, jak zabiłem Baala to pojawił się Izual i dał mi miecz….Zniszczenia, pózniej przyszedł Tyrael i mi wszystko wypowiedział, potem było ze 150 nieumarłych z uzdrowicielami…..
Qual-Kehk: No to mamy problem…
Malah: A i nie wiadomo co jeszcze będzie….
Po wyjściu z Drogi Starożytnych na Zamarzniętą Tundrę spotkali Druida, który skąd inąd miał pomysł jak wyjść z tego Bagna….
Quake: Patrzcie! Tam jest jakiś Druid! Chodźmy mu pomóc może ma jakieś ciekawe informacje!
Qual-Kehk: Zgadzam Się!
Malah: A więc Chodźmy.
I Po odpędzeniu demonów od prawie już umierającego Driuda….
Lester: Nie! Nie Zbliżajcie się! Ja Krwawie! To jest krew demonow, możecie się zarazić
Malah: Spokojnie,nie zrobimy Ci krzywdy, mogę Ci pomóc, znam się na leczeniu
Lester: Nie potrzebuje pomocy od nieznajomych…
Quake: No to zaraz będziemy znajomi, ja jestem Barbarzyńca Quake, tu jest Qual-Kehk, a To Malah, a Ty jak się zwiesz?
Lester: Lester.. Jestem Druidem… umierającym druidem
Malah: Czekaj… ulecze Cię!
Po Chwili:
Lester: Ha! Ja jeszcze żyje! Nie sądziłem że zdołam jeszcze coś zrobić…
Dużo wiem o nadchodzącej zagładzie.. Wiem również kto może nam pomóc. Przypuszczam Quake że Ty jesteś Tym który wziął miecz śmierci od Izuala…
Quake: Tak,to ja , zabiłem Baala i..
Lester: dobra nie musisz kończyć
Qual-Kehk: Kim jesteś i co tu robisz?
Lester: Nazywam się Lester tak jak już mówiłem jestem Druidem specjalizującym się w przywołaniach i żywiołach, ale za dużo wiem o nadchodzącej zagładzie i dlatego Potwory Zła chciały mnie zabić… Trudno się dziwić… Dziękuje wam za ocalenie i chętnie się przyłacze do was jeżeli oczywiście potrzebujecie kogoś do pomocy… jeszcze troche a nie było by mnie na tym świecie a mogę wam, a może i nam? pomóc… Znam sekretne przejście prowadzące do nowego obozu Łotrzyc, które na stan obecny są najlepsze w dzisiejszych czasach zagłady…
Qual-Kehk: A więc Chodźmy tam!
: AKT II :
Po drodze do obozowiska łotrzyc Lester wspominał o Siedmiu Wojownikach, których zadaniem było od zawsze bronić światłości, lecz ostatnio nie widziano ich nigdzie wszystkich jak już to kilku i pojedynczo, mówił że może Akara będzie coś o tym wiedziała, poza tym mówił też że Cain zostanie zabity w Fortecy Pandemonium pod nieobecność Tyraela i przesiony na stronę Zła przez niejakiego „Demonologa”, a Beliar, Pan Kłamstwa pod postacią nieżyjącego już(świat myśli że zaginął)podróznika Benharta wmówi ludziom że Cain świadomo i specjalnie przeniósł się na stronę zła, mało tego, że to On(Cain) powskrzeszał wszystkich złych demonów i potworów i przyniosł to całe zło na świat.
Wreszcie doszli do Obozowiska. Spotkali się z Akarą:
Akara: Witajcie, moi drodzy, dobrze was widzieć, za chwile zaatakują nas kolejne hordy demonów, przyda nam się dodatkowa pomoc, a jak się troche uspokoi to możemy pogadać.
Po zaciętej walce z prawie że nieustającymi hordami potworów znaleźli chwile na pogadanie.
Lecz długo nie pogadali, ponieważ chwile potem na niebie(w powietrzu) ujrzeli Smoka(trzymającego Barbarzyńce - był to Larzuk) walczącego z Paladynem poruszającym się na Gryfie. Po zabiciu Smoka Paladyn uratował Barbarzyńcę i korzystając z okazji obozu Łotrzyc na ziemii poleciał do obozu i przywitał się z postaciami w obozowisku. A był to jeden z Siedmiu Wojowników o których wsponimał Lester - Szlachetny Paladyn Marcus Rycerstwa Światła, bo tak nazywało się bractwo, którego pochodzili owi wojownicy. Po uleczeniu przez Malah Larzuka, wszyscy zebrali się przy ognisku i zaczęli rozmawiać:
Marcus: Witajcie, jestem Marcus, Paladyn z Siedmiu Wojowników Światła
Reszta: Witamy Cię w obozowisku Łotrzyc
Akara: Czy Wiesz może gdzie przebywają pozostali wojownicy z waszego bractwa?
Marcus: Nie, ale znam miejsce, w którym zawsze można poznac prawdę.
Lester: Czyżby Wyrocznia Laosa?? Podobno Lilith razem z Andariel mają ją zniszczyć więc jeżeli chcemy tam dojść to musimy się śpieszyć.
Kashya: Mogę wysłać tam najpierw moje zwiadowczynie aby zbadałay teren.
Larzuk: Lepiej Nie, bo potwory mogą tam być również i zaalarmować inne że my wiemy
Wg mnie tam trzeba podejść sposobem, tylko w tym problem jest że jakim…
Malah: Mogę sporządzić mikstury np. teleportu do wyroczni
Quake: A niewidzialności?
Malah: myslę że tak, tylko będę potrzebowała dodatkowych składników…
Quake: Jakich?
Malah: Róg Diablo, Śledziona Upadłego, Ogon Salamandry
Quake: Dobra, kto idzie ze mną po składniki?
Qual-Kehk: Ja!
Kashya: Mogę dać wam jeszcze kilka łuczniczek, aby sprawniej poszło.
Quake: Dobra, idziemy!....
Akara: ...Tylko wracajcie szybko, a my zajmiemy się wszystkim innym.
No i poszli. Kontuuacja rozmowy:
Larzuk: Jest tu jakiś kowal?
Kashya: Jest Charsi, stoi tam obok portalu.
Larzuk: ok., dzięki.
Akara z Malah, zajęły się przyrządzaniem Mikstur, Quake i Qual-Kehk poszli po składniki, Lester z Marcusem pilnowali porządku, a Larzuk poszedł do Charsi:
Larzuk: Cześć, podobno jesteś miejscowym kowalem?
Charsi: Tak, to prawda
Larzuk: A masz może jakieś materiały? Bo ja mam pomysł na jakieś fajne uzbrojenie.
Charsi: Pewnie, od czasu ostatnich łupów mam super materiały.
Larzuk: No to dawaj! Zrobimy wyposażenie jakiego nie miał jeszcze nikt!
Po dłuższej chwili Akara i Malah przygotowały mikstury, Charsi i Larzuk zrobili kilka broni i zbroi, a Quake z Qual-Kehkiem wrócili z Rogiem Diablo, Śledzioną Upadłego i Ogonem Salamandry.
Znależli to w Grobowcu w pewnej otoczonej nieumarłymi skrzyni.
Idąc z powrotem nie patrzyli jednak że ktoś ich śledzi.
A był to Nihlathak z Nekromantami, którzy zaatakowali Harrogath.
Gdy tylko zdążyli się przywitać, już ze wszystkich stron zaczął się atak przywołanych golemów i koscieji oraz nekromantów atakujących głównie trującą novą i widmem.
Nasze postacie obroniły się, lecz dużo łuczniczek zginęło.
Po chwili ukazał się mroczny wędrowiec, który zniknął w ziemię…
Bez problemu odgadnęli że był to Diablo, po czym prace przyśpieszyły i w następującym składzie:
Qual-Kehk
Quake
Marcus
Kashya
Lester
Malah
Larzuk
I trochę łuczniczek
Wyruszyli w drogę do Wyroczni Laosa, oczywiście wycieczke prowadził Marcus.
: AKT III :
… I Szli po malowniczym krajobrazie lasu Morgana(tak został nazwany ponieważ zginął tam wielki wojownik Morgan) przetaczając się przez hordy demonów i Nieumarłych.
Po drodze jednak coś ich zdziwiło. Ku ich oczom ukazała się dziwna postać nieco przypominająca nekromantę, podeszła do Quakeâa:
Marius: Yyy, Jestem Marius, chcecie dojść do świątyni Laosa?
Quake: Zgadza się.
Marius: Tam teraz trzeba znać hasło, powiem wam, ale musicie coś dla mnie zrobić…
Qual-Kehk: Co mamy zrobić?
Marius: W lesie po prawej stronie 155kroków jest jaskinia, w której panuje Minotaur, zabija on codziennie w nocy kilku mieszkańców elfiego miasta w Loen niedaleko lasu.
Zabił mi całą rodzinę, a teraz planuje napad na Loen… proszę, nie dopuśćie do tego!
Quake: Czyli mamy zabić Minotaura w jaskini?
Marius: Tak, macie tu zwoje z zaklęciami. Użyjcie je na Minotaurze.
I poszli w prawą stronę w kierunku domniemanej jaskini.
Nie oglądali się jednak i nie wiedzieli że ktoś ich śledzi. A był to Marius, ten Nekromanta tylko przeobrażony w Superpotwora - coś na wzór połączenia Okogłowa z Biczownikiem…
Gdy tylko doszli na miejsce gdzie miała być jaskinia ze wszystkich stron zaczęły wyłaniać się z ziemii wszelkiego rodzaju robactwa, kościeje i inne demony, a po ich zabiciu(stracili 5łuczniczek).
Gdy Malah uleczała wszystkich, jakiś potwór „przywołał” wejście do jaskini, po czym sam tam wszedł.
Po chwili nasze postacie zauważyły jaskinię i weszli tam. Zrobiło się jakoś dziwnie bardzo ciemno.
Quake: Ale tu ciemno
Qual-Kehk: Szykuje się coś powaznego…
Lester: Przygotujcie się na atak!
Po chwili zaatakował ich „oko bicz” czyli przeobrażony Marius. W walce zginął Larzuk.
Nie wiele potem pojawił się Tyrael , pomógł im zabić „oko bicza”, i nieco się rozjaśniło, a następnie:
Tyrael: Musicie się śpieszyć, jeżeli chcecie dojść do wyroczni przed Siłami Zła!
Hasło do wyroczni to: HADES Quake: Tyraelu, wtedy po zabiciu Baala, zawiodłem Cię….
Tyrael: To teraz nie ma znaczenia. Idźcie już, czas zniszczyc Zło!
Qual-Kehk: Tyraelu, a jak mamy się stąd wydostać? Nie widze tu żadnego wyjścia…
Tyrael: Tak, to była pułapka, przejdźcie przez porta,który własnie dla was otwieram. Przeniesie was do wioski elfów, skąd jest już tylko kilka kroków do Świątyni Laosa…
I przeszli przez portal, bo przecież był to portal stworzony przez Tyraela….
Po krótkich konwersacjach z mieszkańcami Loenu, dowiedzieli się że Marius to czarnoksiężnik specjalizujący się w przemianach i najbardziej lubi się zmieniać w „oko bicza”, ponieważ wygląda jak Okogłów i Biczownik.
Nasi bohaterzy od razu zauażyli że taki potwór atakował ich w jaskini, i ten właśnie potwór zabił Larzuka…
Po napełnieniu sił witalnych wyruszyli w dalszą podróż do Wyroczni Laosa… ale o tym w akcie IV.
: AKT IV :
Po dojściu na miejsce w którym miała stać Świątynia Laosa ujrzeli wielką ruinę.
Setki szczątek potworów i ludzi porozrzucanych na ziemi oraz pełno czerwonej, niezwykle grubej i twardej krwi.
Na Dzień Dobry przywitał ich Kowal wraz z Hefasto Zbrojmistrzem.
Swoimi Piekielnymi młotami zaczęli uderzać w ledwo trzymające się ściany ruin Przedsionku Świątyni Laosa, tak, aby uwięzili naszych bohaterów.
Do tego ze szczątków powstały potwory wskrzeszone przez Demonologa(tka tego, z 5zadania 2akcie), który też przyłączył się do ataku na nasze postacie.
Po zabiciu jakże trudnych potworów poszli dalej przez ledwo trzymające się spróchniałe mury prawie że zniszczonej Świątyni.
Zagłębiając się dalej idąc wprost liczba potworów ciągle wzrastała, od zwykłych robaków poprzez zombie, kościeje i innych nieumarłych, rycerzy zapomnienia a kończąc na sługach zniszczenia.
Na końcu Parteru spotkali zielonego Diablo:
Zielony Diablo: Przyszliście tak daleko, jedynie po to by umrzeć?!
Quake: Przyszliśmy, abyś Ty umarł, potworze!
Lester: Do ataku!
Po jakże wytrwałej, zuchwałej i wymagającej walce z Diablo przeszli przez niezwykłe, pięknie wyglądające starożytne kręcone schody prowadzące piętro niżej. Zielony Diablo jednak nie zginął. Zielony Sklonowany Pan Grozy korzystając z tego, że nasza kompania już poszła, Diablo zablokował im drogę powrotną, robiąc na schodach praktycznie nie do zniszczenia barykadę z kości.
Po zejściu do 1 poziomu Świątyni zaczęło jakoś dziwnie starożytnie trząść ziemią… Zginęło kilka łuczniczek, po czym wszystkich łuczniczek zostały tylko 20.. Wraz z Qual-Kehkiem,
Quakem, Marcusem, Kashyą, Lesterem, i Malah wyruszyły na dalszy podbój Świątyni….
1poziom był stosunkowo nietrudny. Mało tam było potworów a i też łatwo znaleźli drogę do poziomu 2….
… Za to po przejściu na poziom 2 zaczęło się piekło. Na samym początku przywitały ich bestialskie piekielne psy zagryzające oraz inne piekielne bestie. Potem przyszedł Nihlathak jak zwykle ze swą grupką nawiedzonych nekromantów i zaczęli robić swoje. Niektórzy puszczali klątwy, inni przywoływali kościotrupów i przywołanych, następni wypuszczali trującą novę a jeszcze jedni uwięzili nasze postacie w więzienie z kości. W tym momencie pojawił się Żółty Diablo.
#PRZEJŚCIE W REALIA NIEBA#
Tymczasem w Niebie…
Hareel: Tyraelu, NIE Możesz tak bardzo angażować się w życie ludzkie!
Tyrael: Hareel, posłuchaj jeśli MY im nie pomożemy to kto? Oni właśnie zaraz wpadną w kłopoty i nie wyjdą z tego, a jak My im nie pomożemy w Zabiciu Żółtego(i zarazem najgroźniejszego) Diablo , a i co? Jak Zagłada będzie na Ziemi, to myślisz że Siły Zła nie pokuszą się aby swoim spaczeniem osiągnąć też Niebo? Pomyśl, jeżeli opanują dwa światy, to czemu nie chcieliby opanować trzeciego?
Hadriel: Zgadzam się z Tyraelelem.
Hareel: Faktycznie, nie pomyślałem o tym, Tyraelu, ale co dalej? Co będzie jak i was zabije Żółty Diablo?
Tyrael: Może i mnie samego zabije(chociaż wątpię w to) , lecz gdy będzie nas kilka…
Hareel: Ale sam mówiłeś że Oni się klonują, a nawet sklonowany Żółty Diablo jest silniejszy od oryginału…
Tyrael: Spokojnie Hareelu, Nie ma takiej Ciemnej Istoty, aby Żadna Siła Niebiańska go nie pokonała przy odpowiedniej strategii…
Hareel: A więc idź, i niechaj prowadzi Cię Światło, a Moce Niebios Rozświetlają Ci Drogę…..
Tyrael: Kto idzie ze mną?
Hadriel: Ja, i udało mi się namówić jeszcze kilku.
#PRZEJŚCIE SPOWROTEM NA ZIEMIĘ#
Żółty Diablo: Ha, ha! Dalej nie zajdziecie! Przykro, mi, lecz to jest już wasz Koniec
Tyrael: Nie tak szybko, Diablo!
Malah: Tyrael! Dzięki Bogu….
Hadriel: Tak Siła niebios nas tu zesłała, aby zakończyć Cierpienia Żółtego Diablo i zesłać Go z powrotem do gorejących Piekieł…
Tyrael: A więc GIŃ Duszo Nieczysta! I Niech Cię Więcej Tu nie widzę na ziemi! A Wy zajmijcie się Pozostałymi.. Hadriel, uwolnij naszych wojowników.
Żółty Diablo: To jeszcze nie koniec! To że zabiliście mnie nie oznacza koniec mojego żywota! Patrzcie kogo tam Mamy!
Marcus: Przecież to Fenris, Driud z Rycerstwa Światła!
Fenris(wołając o pomoc): Ratunku!! Uwolnijcie MNIE!
Po chwili Żółty Diablo zaczął uleczać swoje sługi oraz Nekromantów Nihlathaka przy czym sam przeobrażał się w tym razem Żółtego Baala
Żólty Baal(Diablo): Ha, Ha widzisz Tyraelu! Wcale nie jest tak łatwo mnie pokonać!
Hareel: GIŃ NA ZAWSZE I NA WIECZNOŚĆ I NA WIEKI WIEKÓW AMEN!!
Zółty Baal(Diablo): Aaa, nie sądziłem Hareelu że się tu pojawisz..ale skoro się bawimy, to bawmy się na całego!
Po Zginięciu Żółtego Baala(Diablo) na poziomie zaczęło się istne piekło. Niektórzy Aniołowie zaczęli przechodzić na stronę Zła, a po tym Ziemia poczęła się obniżać i jakby z góry nasuwała się niezwykle raniąca ognista mgła napełniona krwią setek potworów.
Po uratowaniu Fenrisa, Druida z Rycerstwa Światła wszyscy szybko posunęli się w stronę katakumb i z pomocą Aniołów dosyć sprawnie przeszli wszystkie poziomy katakumb… Wreszcie Dotarli do Wyroczni Laosa ….. Ciąg Dalszy w Akcie V
: AKT V :
Wreszcie doszli do celu. W Wyroczni ku ich zdziwieniu ukazał się Deckard Cain. Taki sam starzec, ostatni z bractwa Horadrim, w niezmienione j przez żadne Siły Zła pozostał, co więcej wyglądał tak jak by nie zważał na to że wsiedli do Wyroczni i że potwory ich zaatakowały. Zupełnie jak by był obojętny. Ani dobro, ani zło. Po Zabiciu Niewielkiej grupki potworów Cain zaczął rozmowę:
Cain: Lester, Ty jeszcze żyjesz?!, sądziłem, że po tym co Ci ujawniłem nie zdołasz tego przekazać nikomu….
Lester: A widzisz Deckardzie Cain, żyje, ale było by gorzej ze mną gdyby nie Quake i reszta jego załogi, uratowali mnie ,gdy byłem już umierający na Zamarzniętej Tundrze
Quake(po cichu do innych): Hmm… coś mi tu nie gra.. Cain wygląda tak jakby wcale nie był zamroczony…
Qual-Kehk(po cichu): A może to jest podst ęp?
Kashya(po cichu): A ja myślę, że Cain tak bardzo nie przeszedł na stronę mocy i pozostał jeszcze przy zdrowych zmysłach… przecież po coś jest w Wyroczni…
Cain(wszystko słyszał): Nie musicie szeptać, nie jestem waszym wrogiem… lecz nie mogę być sprzymierzeńcem, widzicie Demonolog rzucił na mnie czar który zabije mnie na zawsze jeśli zdradzę Siły Zła. Jeżeli Dobrze pamiętam, to jest jedna mikstura, która mogła by mi pomóc, tylko nie znam, jej składu..
Malah: Mikstura Wyzwolenia Piekła?
Cain(z radością): Tak. Właśnie taka, macie może takie?
Malah: Miałam w moim składzie w Harrogath, lecz czy przy sobie…
Qual-Kehk: Dobra, ruszajmy do wyroczni, przecież mamy mało czasu
I ruszyli w niedługą, bo zaledwie kilkunastometrową drogę ku wyroczni.
Po drodze Fenris rozmawiał z Marcusem:
Fenris: Wiesz, ostatnio słyszałem że Nekromanta, Linner, przebywa w mieście gdzie żyli Horadrimowie, podobno chce ich powskrzeszać, a wiesz może gdzie jest reszta wojowników?
Marcus: Nie, ale mam nadzieję, że Wyrocznia nam coś podpowie.
Fenris: Oby tylko powiedziała.
Po przyjściu na miejsce:
Wyrocznia: Witajcie, Śmiertelnicy, zapewne chcecie się dowiedzieć o następującej zagładzie.
Marcus: Dokładnie to, o tym, gdzie przebywają pozostali wojownicy Rycerstwa Światła, czyli Barbarzyńca Golan, Nekromanta Linner, Amazonka Annor, Czarodziejka Faria i Zabójczyni Elen.
Wyrocznia: Nekromanta Linner przebywa w opuszczonym mieście Horadrimów Faels, do którego wejście znajduje się pod Górą Arreat, obecnie udało mu się wskrzesić 7 Magów.
Marcus(po cichu do Fenrisa): Miałeś rację,Fenris.
Fenris(po cichu do Marcusa): Słuchaj, później pogadamy.
Wyrocznia: Amazonka Annor była widziana ostatnimi czasami przy pomocy obrony oblężenia Zamku Warownego w Farus, Król Azrael stworzył dla niej kilka unikalnych przedmiotów i wyruszyła poniekąd na pomóc Czarodziejce Farii, która została uwięziona przez Mefista w swoich Kazamatach, tylko że 25 pięter w dół dalej. Zabójczyni Elen w Kanałach pod Kurast szukała ponoć ukrytego skarbu na poziomie 10tym. Co do Barbarzyńcy to nie moge znaleźć pasujących informacji .Uważajcie, ponieważ niedługo ktoś was zginie. Uważajcie również na wszelkiego rodzaju pułapki i nie tylko. Jeśli coś wyda się wam podejrzane, lepiej to sprawdzić. Nie wierzcie każdej napotkanej osobie. Przykład tego macie Czarnoksieżnik Marus.
Jakoś niespodziewanie cicho i szybko pojawił się Marius(ten czarnoksiężnik który przemienił się w „oko bicza”)
Marius(transmutacja w „Oko Bicza”): Czy mi się wydaje czy ktoś tu wspominał imię „Marius”?
Quake: I Znowu kłopoty.
Qual-Kehk: Nie gadaj tylko bierz się do roboty, Giń Potworze!
I znowu zaczęła się walka. Na niczym nie zniszczonych podłożach świętej Komnaty Wyroczni stopniowo pojawiały się kolejne zmutowane hordy potworów.
Po mniej więcej 400 ubitych potworach wszelakiego rodzaju pojawiły się Lilith i Andariel.
Niespodziewanie zniknął Cain. Po zabiciu wszystkich niezwykle trudnych i niezwykle śmiercionośnych
dla zwykłego śmiertelnika jakimi są nasze postacie stworów przyszedł czas na wyleczenie wszystkich ran i przywrócenie ciału sił witalnych. Zawsze rolę tu odgrywa Malah, która jako jedyna z grupy potrafi leczyć, i jakże trudniej żyło by im się gdyby jej nie było. Jednak mimo dosyć szybkiego podania Antidotum Kashya zmarła od trucizny rzuconej n nią przez Pani Cierpienia - Andariel. Po wyleczeniu podziękowali Wyroczni za to co się dowiedzieli:
Wszsycy: Dziękujemy Ci, o wielmożny Laosie, za udzielenie tak potrzebnych nam rzeczy, które na pewno przyczynią się do uratowania tego świata przed zagładą.
Laos(Wyrocznia): Niech Światło będzie z Wami, a moce Niebios rozświetlają Wam drogę.
… I poszli dalej wychodząc z Komnaty Wyroczni, idąc po twardej, mocnej i bardzo czerwonej krwi setek potworów. Po cięzkiej męczarni z trudnymi przeciwnikami przez 2poziomy Światyni gdy doszli do wejścia na parter ku ich zdziwieniu Drzwi zastali zablokowane....
:AKT VI :
… Po chwili namysłu jak wyjść z tej sytuacji Qual-Kehkâowi przyszła na myśl propozycja:
Qual-Kehk: Przecież Malah może zrobić miksturę teleportacyjną !
Malah: W Sumie to zostało mi jeszcze trochę tej mikstury którą przenieśliśmy się na Górę Arreat..
Quake: I na co jeszcze czekamy? Przenośmy się i to jak najszybciej!
I po kilkunastu sekundach szukania Malah znalazła fiolkę z miksturą przenoszącą ich na Górę Arreat.
#TELEPORTACJA NA GÓRĘ ARREAT#
Quake: No to jesteśmy na Górze.
Qual-Kehk: Tylko teraz trzeba znaleźć wejście do tego miasta Horadrimow, jak mu tam było…yyy
Fenris: Faels.
Qual-Kehk: Właśnie, Faels. Trzeba znaleźć drogę do Faels.
Marcus: Podejrzewam że będzie to gdzieś z Drogi Starożytnych..
Lester: Proponuję podzielić się na grupy i szukać wejścia. Będzie szybciej.
Fenris: No nie wiem czy szybciej, a jak ktoś zginie?
Malah: Fenris ma rację, a jeśli razem będzie komuś źle to przecież ja jestem
Po skończeniu rozmowy okazało się że wejście z Góry na Drogę Starożytnych zostało zablokowane. Nie pomagały różnorakie zaklęcia, ani też siła Barbarzyńców. Bowiem drzwi te zamknięte były magią kości, i tylko taką magią czar mógł być zdjęty. Po niedługiej rozmowie:
Qual-Kehk: I co my teraz zrobimy?
Marcus: Nie panikuj, dual-Kehk, coś się wymyśli…
Quake: Do Stu tysięcy demonów! Czy nigdy nie może być normalnie!?
Fenris(zaczął mówić, coś mu przerwało): Niestety nie.
Po chwili rozmowy Ziemia pod nogami zaczęła się trząść, Góra Arreat posuwała się coraz bardziej w dół, zniżała się i trzęsła coraz bardziej, zaczęły latać różne ptakowate stwory wrogo nastawione do naszych postaci….
# CZĘŚĆ I #
Po jakiejś godzinie Qual-Kehk, Malah i Quake obudzili się w jakimś dziwnym miejscu…. Był to jakby fragment lasu przy rzeczce. Przywitał ich jakiś Indianin:
Spokojna Woda: Witajcie, śmiertelnicy, dopłynęliście do mnie w stanie bardzo złym, praktycznie nie do wyjścia, lecz siła Indiańska starego Szamana znów uratowała życie nie jednemu Śmiertelnikowi, Jesteście w Lesie Ferun, Niedaleko stąd do Kurast jeśli się pójdzie na Zachód.
Quake: Eee, jak my się tu znaleźliśmy… i gdzie są Fenris, Marcus i Lester?
Spokojna Woda: Jestem Spokojna Woda, Szaman Indiański, nie dawno osiedliłem się w tym lesie, jedynym miejscu niespaczonym przez Siły Za…. Dopłynęliście do mnie tą oto rzeczką, ale więcej ludzi nie udało mi się znaleźć…
Qual-Kehk: Aaach, zginęli… Niech Niebiosa mają ich w swojej obserwacji…
Malah: Zaraz, coś mi się przypomina… Byliśmy Na górze Arreat… I chyba nas coś zepchnęło…. Może oni nie zginęli, lecz przeniosło ich w inne miejsce…
Quake: W takim razie musimy ich poszukać!
Wszsycy: Dziękujemy za ocalenie i uleczenia ran, Indianinie! Trzymaj się dobrze!
Spokojna Woda: Niech prowadzi was Światłość.
I poszli po malowniczych krajobrazach niczym nie spaczonego lasu w kierunku bliżej nieokreślonym po drodze podziwiając piękno naturalnego krajobrazu lasu …..
Kontynuacja w Akcie IX.
# CZĘŚĆ II #
Marcus, Fenris i Lester wylądowali na jakichś niezbyt przyjemnych dla oka i ciała bagnach, gdzie przywitał ich jakiś człowiek wydający się być podobny do Hratliego…
Hratli: Witajcie w Faels, Śmiertlenicy, Mam nadzieję że zmysły was nie opuściły jako że na mądrości nam nie zbywa.
Fenris: Gdzie jesteśmy? I Kim jesteś?
Hratli: Jestem Hratli, Czarnoskiężnik Specjalizujący się w metalach, sprzedaje wszelakiego rodzaju uzbrojenie, więc mogę wam coś sprzedać jeśli będzie wam, potrzebne, a jesteśmy teraz w Wiosce Lisef, niedaleko idąc na Wschód jest miasto Horadrimów Faels.
Marcus: Możemy zobaczyć co masz na sprzedaż?
Hratli: Jasne, oto moje towary.
Po obejrzeniu towarów Hratliego, udali się dalej, spotkali Ormusa:
Ormus: Rozmawiacie teraz z Ormusem, niegdyś był on Wielkim Mageim, ale teraz zyje niczym szczur na tych niezbyt pięknie wyglądających bagnach… Porozmawiajcie z nim, może przekaże wam jakąś mądrość?... Albo odwróćcie się od Niego i poszukajcie mądrości w sobie… Ormus widzi u was dziwną Dychtomię… Tak jak we wszystkich, którzy chcą zostać Bohaterami…
Aaa, Marcus i Fenris? No proszę prawdziwi Rycerze Światła… A gdzie reszta załogi?
Fenris, Marcus: Właśnie ich szukamy..Nie wiesz może gdzie może przebywać Barbarzyńca Golan?
Ormus: Tak jak mówiłem, kiedyś byłem wielkim magiem, ale teraz nie wiele pozostało mi z mojej
Magii.. ale spróbujemy coś Upostaciować..
Fenris, Marcus, Lester: No to spróbuj coś zrobić, a my przywitamy się z resztą towarzystwa..
Lester(po chwili przejścia): Patrzcie! Jakaś Skrzynka! Może są tam jakieś Cenne przedmioty?!
Marcus: Zostaw, nie jesteśmy sami w tej wiosce
Fenris: Nie wydaje się wam że tu uciekli wszyscy z doków Kurast?
Lester, Marcus: Prawda, Nie widze tylko Alkora…
Fenris: Pewnie jest w tym domku, o tam!
Poszli do tego domku:
Alkor: Psia krew, dlaczego ludzie nie dadzą mi chwili spokoju? Ach, chyba nie jesteście stąd prawda? Jestem alchemik Alkor, zajmuje się przyrządzaniem mikstur, więc mogę wam jakieś sporządzić jeśli będą wam naprawdę potrzebne… Ale nie przychodźcie tu zbyt często.. Nie lubię jak mi się przeszkadza w pracy..
Marcus, Lester, Fenris: To sprzedaj nam jakąś miksturę leczenia i już idziemy.
Alkor: Macie tutaj, cały zestaw 10mikstur, jedynie za 400szt. złota
Zapłacili, wzięli, schowali mikstury i poszli w kierunku wschodnim, do miasta Horadrimów Faels, długo nie chciało im się zostawać w tej ‘bagiennejâ wiosce. Po drodze jednak zastanawiali się co stało się z resztą drużyny…. Kontynuacja w akcie następnym (VII)
: AKT VII :
I szli na wschód do Faels, miasta Horadrimów… szukać Linnera, Nekromantę z Rycerstwa Światła … po drodze rozmawiając …
Marcus: Zastanawiam się co stało się z Qual-Kehkiem, Quakeâem i Malah… Czyżby zginęli?
Fenris: Może są gdzieś w innym miejscu…
Lester: YHmm… czekajcie… coś mi się przypomina… Było trzęsienie na Górze Arreat i chyba nas podzieliło..
Fenris: Mogło tak być..
Marcus: Więc musimy ich poszukać.
Fenris: Ale najpierw sprawdźmy w Faels… może są tam?
I Szli po bagiennym krajobrazie ziemi niedaleko wioski, w której żyją obecnie mieszkańcy Kurast…. Przedzierając się przez setki różnego rodzaju potworów…. Po drodze nie napotykając na żadne niespodzianki….
Po niedługiej wycieczce dotarli na miejsce oczekiwań.
Ku ich oczom ukazało się nie niewielkie wzniesienie, a na tymże wzniesieniu obudowane starożytnymi egipskimi jakby murami - miasto Horadrimów …..
Po przekroczeniu bram Faels, ujrzeli kilkunastu ludzi rozmawiających ze sobą.
Po kilku chwilach jakiś człowiek podszedł do Nich i zaczął rozmowę:
Horadrim: Witajcie w Faels, Śmiertelnicy, szukacie czegoś, kogoś, potrzebujecie jakichś mikstur, przedmiotów, a może chcecie się nauczyć jakiejś magii?
Lester: Szukamy Linnera, Nekromanty
Horadrim: Linnera? Nie wiem o kogo wam chodzi…
Lester: Nekromanta, to On was wszystkich przywrócił do ponownego życia…
Horadrim: Aach! Nasz Wódz! Jest w swoim Pałacu. To blisko. Wystarczy iść prosto, wzdłuż tej alejki.
Marcus: Dziękujemy.
Horadrim: Nie ma za co, cieszę się że mogłem pomóc. Mam nadzieję że Strażnicy was wpuszczą….
I udali się w kierunku alejki Pałacu Linnera. Po chwili ujrzeli wielki pałac wyglądający jak ten w drugim akcie, tyle że na kopule miał znaczek Horadrimów, czyli Żmijowy Amulet na Kostce Horadrimów a w tle Laska Królów.
Przy wejściu przywitali ich strażnicy:
Strażnicy: Kim jesteście i dlaczego chcecie wejść do pałacu?
Marcus, Lester, Fenris: Jesteśmy tu z przeznaczenia, mamy pilną sprawę do Linnera, potrzebujemy go do obrony świata przed zagładą…
Strażnicy: Dobrze, możecie wejść (Przywódca do sług po cichu: idź, zawiadom nekromantę. A ty zaprowadź ich do komnaty Linnera.)
I szli do komnaty po drodze oglądając niezwykły wystrój ścian wnętrza tegoż pałacu..
Gdy doszli już do komnaty Linnera:
Linner: Witajcie! Moi Rycerze Światła! Domyślam się o co chodzi.. Już idę z wami tylko przekaże włądze komu trzeba…
Po chwili wrócił z powrotem:
Linner: Możemy iść.
Lester: To Chodźmy.
Linner: Lester? Czy to ty jesteś tym Druidem, który był w fortecy jak Cain umierał?
Lester: Tak, to ja. Wiem dosyć dużo o nadchodzącej zagładzie, lecz wydaje mi się że Siły zła wiedzą że przeżyłem i planują zmianę planów…
Marcus: Pogadamy po drodze. Mamy mało czasu..
Linner: Chodźcie! Wiem gdzie przebywa Golan, to niedaleko stąd w podziemnej kryjówce Duriela niedaleko Góry Arreat.
Po odpowiedniej zmianie i naprawie ekwipunku udali się w stronę Góry Arreat, oczywiście po drodze przetaczając się przez kolejne hordy demonów, tym razem na czele Demonów Izual z Kilkoma innymi nawiedzonymi Aniołami..
: AKT VIII :
…. Pokonali wszystkich na Górze Arreat, lecz nie obyło się bez przeszkód.
Po próbach uratowania Lestera, który został śmiertelnie zraniony przez Izuala.
Lecz Nie Pomogło. Lester Zginął. Po nie udanych próbach reinkarnacji Lestera ruszyli dalej.
Przeszli całą Drogę Starożytnych, i inne pomniejsze krypty w Górze Arreat,
wreszcie doszli do miejsca oczekiwań.
Była to bardzo ciemna jaskinia, prawie nic nie było widać, początkowo nic nie wyczuwali, lecz po kilkunastu sekundach zaatakował ich Duriel. Z trudem go zabili, przy tym krwawiąc.
Gdy przeszukali całą Komnatę, niczego i nikogo nie znajdując, zdecydowali się pójść do Kurast, aby uratować i poszukać Zabójczynię, Amazonkę i Czarodziejkę. Myśleli że Barbarzyńca zginął albo gdzieś żyje, może znaleźli by go gdzieś po drodze..
Podróżowali długo i cierpliwie, po drodze napotykając się o tysiące potworów,
aż wreszcie dotarli do Kurast, gdzie czekał na nich Tyrael, który powiedział im,
że za chwilę będą przez Kurast Przechodzić Panowie Grozy i Zniszczenia….
: AKT IX :
…. Quake, Qual-Kehk, Malah podróżowali pięknym lasem prowadzącym do Kurast.
Po długich godzinach podróżowania, a zarazem podziwiania piękna niczym nienaruszonej przyrody naturalnego lasu doszli do Travincal. A Zastali tam Piekło. Tysiące potworów panoszących się po prawie już upadłym Mieście Kurast i Travincal latały i atakowały to, co tylko się dało. Zabijały ludzi, burzyły ściany, niszczyły budynki… Widzieli też wojowników, którzy walczą z wrogami. Nasi bohaterowie od razu wzięli się do roboty. Zabijali następne hordy demonów, ale to nie pomagało. Ciągle przychodziły oraz wyłaniały się i wskrzeszały nowe. Po mniej więcej 1200potworach, gdy już się nieco uspokoiło, usłyszeli krzyk. Podeszli tam, gdzie wydawało im się skąd słychać było ten odgłos. A była to twierdza w Travincal, położona w północno-zachodniej części, niedaleko niedziałającego już punktu nawigacyjnego. Gdy weszli tam, zabijając najpierw strażników, ujrzeli uwięzionego Barbarzyńcę otoczonego jakąś setką potworów wyglądających tak jakby Pan Ghuli z Klanem Nocy z jakimś wielkim stworem. Największy potwór okazał się być ich przywódcą i zwał się Lister Nieśmiertelny:
Lister Nieśmiertelny: Czego tu chcecie!? To nie dla was miejsce! Wynocha stąd!
Quake: Kim jesteś potworze i co robisz z Tm Barbarzyńcą!?
Lister Nieśmiertelny: Zwą mnie Lister Nieśmiertelny, bo nigdy nie ginę, lecz od mojej broni giną!
Quake: Więc chcesz zginąć?
Lister Nieśmiertelny: Ha, ha, No chodź tu, zobaczymy co potrafisz!
I zaczęła się walka. Na początku nie zajmowali się Listerem, Malah zamroziła wszelkie potwory na kilka sekund, w tym czasie Quake uratował Barbarzyńcę. A Był to Barbarzyńca z Rycerstwa Światła, Golan. Od razu zaczęli zabijać kolejne demony bez najmniejszych skrupułów.
# Tymczasem w Kurast… #
… wychodziła Elen, Zabójczyni Rycerstwa Światła ze skarbem, który udało jej się znaleźć w kanałach pod Kurast na 10tym piętrze. Lecz ledwo co wyszła na powierzchnię Kurast, Od razu zaatakowały ją Demony, Nieumarli i inne stworzenia. Zabijała je bez problemu, władając mistrzowsko swoimi szponami i podpierając się pułapkami.
# Travincal #
Jednak Lister Nieśmiertelny nie zginął. W ostatniej chwili gdy miał już ginąć, nagle Prze-teleportował się i zniknął.
Golan: Kim jesteście i dlaczego mi pomogliście?!
Quake: Ja jestem Quake, tam stoi Malah, a on To Qual-Kehk. Jesteśmy tu po to aby zapobiec Totalnej Zagładzie tego świata.
Golan: Ja jestem Golan, Barbarzyńca z Rycerstwa Światła., a te przeklęte potwory uwięziły mnie w tej twierdzy. Radziłem sobie dobrze dopóki nie pojawił się Lister Nieśmiertelny - to za jego sprawą znalazłem się na tym pniu.
Qual-Kehk: A więc chodźmy, musimy odnaleźć następnych członków Rycerstwa Światła, zjednoczyć się i w końcu zabić wszystkie Sługi Zagłady Sił Zła.
Wyszli z Twierdzy Travincal. I Zobaczyli coś dziwnego. Przez chwilę stali w osłupieniu. Zobaczyli tysiące potworów stojących bezczynnie, tak jakby na coś czekali. Po chwili potwory zaczęły robić miejsce, ustawiły się po dwóch stronach tak, jakby po środku miał ktoś przechodzić. I Rzeczywiście przechodził. A Byli to Baal i Diablo. Szli (Quake się domyślił) do Mefista, do jego Kazamatów. Nasze postacie szybko schowali się do Twierdzy, ponieważ nie byli jeszcze przygotowani na starcie(byli trochę już zmęczeni i wyczerpani). Po kilkunastu sekundach Quake zauważył przejście po drugiej stronie, nie zastanawiając się ani chwili natychmiast tam poszli. Okazało się że stoją tam Marcus, Lester, Linner, Fenris i Tyrael, czekający na Diablo i Baala. Po krótkiej konwersacji wszyscy zajęli stanowiska i przygotowali się do ataku. Na Czele stał Tyrael.
Diablo i Baal na końcu swojej drogi w Travincal zastali Tyraela:
Diablo(jednak zauważył ukryte postaci) : Przybyliście tak daleko, jedynie po to by zginąć!?
Tyrael: Mylisz się, Diablo, To TY Zginiesz!
Baal: He he he, myślicie że NAS Pokonacie!?
I po tej rozmowie na Tyraela, kilku aniołów i naszych bohaterów zaczęło atakować tysiące potworów, na czele z Diablo i Baalem. Rozlewały się Hektolitry krwi, ziemia robiła się bardzo czerwona, Kurast i Travincal szalało w płomieniach, potworach i nie licznych już mieszkańcach. Wszyscy ludzie zamieszkujący Kurast uciekali do innych miejsc, chowali się w Kanałach, podziemiach..
Stało się istne Piekło na Ziemi. Nawet Niebo nie było już tak jasne jak wcześniej.
Dopiero jak Hareel z Hadrielem i jeszcze z 10cioma aniołami zeszli na Ziemię, Siły Dobra i Zła zrównoważyły się. Po kilku godzinach mozolnej walki z wciąż narastającymi kolejnymi hordami potworów wreszcie walka zakończyła się zwycięstwem Dobra nad Złem. Lecz nie obyło się bez strat.
Zginęła Malah oraz Qual-Kehk. Po drodze do Kazamatów Mefista znaleźli Elen, samotną Zabójczynię Rycerstwa Światła, leżącą na ziemi, ledwo trzymającą się przy życiu. Tyrael Natychmiast ją uleczył, po
czym dołączyła się do kompanii i ruszyli dalej, do Kazamatów Nienawiści, aby uratować ostatnie dwie postacie z Rycerstwa Światła i na zawsze zabić Mefista, i resztę Sił Zła.
: AKT X :
: AKT OSTATNI :
Po dojściu do budynku gdzie było przejście do Kazamatów Mefista okazało się ze drzwi są zablokowane. Po zniszczeniu tychże drzwi przez Tyraela narzuciła się cała Rada Nadzorcza Sił Zła.
Bez problemowo zabili całą radę, lecz to nie koniec atrakcji. Z wszystkich stron zaczęły się nachodzić się potwory, a po kilku minutach ubijania tychże potworów ziemia w Travincal zawaliła się i nasi bohaterowie zniżyli się poziom niżej, czyli do Kazamatów Nienawiści Poziom 1 z początku po zabiciu wszystkich atakujących potworów było cicho. Ale niedługo potem z za ścian wyłoniło się tysiące potworów, a Na środku Pojawili/iły się Andariel, Izual, Lilith oraz Oko Bicz w towarzystwie piekielnego ognia wykrzesanego przez Panów Ognia - potworów na wzór Twarzy Kościeja z ciałem Władcy Śmierci przy czym cali byli pochłonięci ogniem. Po pomyślnym przejściu
Poziomu 1go, doszli na 2gi poziom, gdzie od razu przywitali ich Beliar, Azmodan oraz Lazarus. Po ich zabiciu przeszukali Kazamaty szukając przejścia do poziomu 3go, a w między czasie znaleźli Annor, Amazonkę, z Rycerstwa Światła, powiedziała im , że Czarodziejka Faria nie żyje. Sama widziała jak Mefisto ją zabił… „Ale nie mogłam nic zrobić” - mówi. W końcu w następującym składzie:
Tyrael, Hadriel, Quake, Marcus, Fenris, Elen, Golan, Annor i Linner
Weszli do komnaty Mefista, do trzeciego poziomu Kazamatów nienawiści.
Ku ich zdziwieniu w całej komnacie nie było ani jednego potwora…. Lecz gdy tylko weszli na środek, od razu zaczęła się Jatka. Wszelkie Możliwe rodzaje i ilości potworów razem z Mefistem rzuciły się na nasze postacie i minęło wiele czasu, aż Zabili wszystkie stwory. Po zwycięskiej walce wrócili do Travincal, gdzie czekała na nich mała niespodzianka…..
…..Przywitali ich Cain, Akara, Hratli, Ormus, Alkor, Charsi, i inni, którzy zorganizowali imprezę, były pokazy ognia, latanie na smokach, gryfach, oczywiście tawerna była cały czas otwarta…… itd. Itp.
No i tak kończy się nasza opowieść…. Kolejny raz Dobro zwyciężyło nad Złem…. Ale, pozostaje jeszcze jedno Ale: Co się stało z Demonologiem?
I Jeszcze kwestia wyjaśnienia: Nie zobaczyliście ani nie usłyszeliście Tu Postaci z Aktu II, ponieważ całe zło tak naprawdę zaczęło się od Demonologa, czyli od Aktu Drugiego ;D
TO JUŻ KONIEC OPOWIADANIA
EDIT: 26.05.07; 14:50 - Dodałem Akt III & Zmieniłem mam nadzieję wszelkie błędy
EDIT: 27.05.07; 17:15 - Dodałem Akt IV
EDIT: 27.05.07; 21:15 - Dodałem Akt V & Zmieniłem dopatrzone jeszcze błędy - Pan Kłamstwa to Beliar a nie Azmodan
EDIT: 28.05.07; 18:15 - Dodałem Akt VI & Zmieniłem dopatrzone jeszcze błędy.
EDIT: 29.05.07; 20:20 - Dodałem Akt VII & Zmieniłem błędy w fabule w akcie V - błąd ten dopatrzył Paavello z forum i na GG przeslał co świadczy o tym że ludzie czytają TO opowiadanie i czekają na nowe części...(taka troche autoreklama, ale co tam..).
EDIT: 31.05.07; 19:45 - Dodałem Akt VIII & AKT IX
EDIT: 31.05.07; 21:35 - Dodałem Akt X(Ostatni)
No! Całe opowaidanie Skończone! Było i Jest 10Aktów i liczę na oceny komentarze i czy sie podoba pozdro -
! WSZYSCY KTÓRZY CZYTALI OPOWIADANIE I I ROZMAWIALI ZE MNĄ NA GG A MAJĄ KONTO NA FORUM PROSZENI SĄ O DODANIE KOMENTARZA (Są takie osoby) !
Przykro mi, ale opowiadanie bardzo słabe:
-Bardzo duzo błędów
-Strasznie dużo błędów stylistycznych i powtórzeń
-Interpunkcyjnych też sie dopatrzyłem
-Piszesz bardzo chaotycznie, fabuła jest źle rozplanowana
-Słabe dialogi; wszyscy gadają jak kumple z blokowiska
-Nikłe opisy, ogólnie opowiadanie nie trzyma formy
2/10
_________________ "Nie wierzę w Boga - odparł poważnie Roland - Wierzę w Mroczną Wieżę, a do niej nie będę się modlił."
no siema dzięki za komentarze i oceny (fajnie ze się podoba) a co do błędów to pisałem to w szybkości a wiadomo jak człowiek pisze szybko to i robi błędy(przynajmniej ja czasami jak piszę na kompie za szybko to coś tam przekręcę), więc nie przejmować się tym za bardzo może jutro to zedytuje postaram się poprawić.... a i pytanie chcecie wogule jeszcze nastęne części? bo mógłbym jeszcze coś niecoś dopisać np. o szukaniu tych reszty wojowników, dojściu do wyroczni, mógłby się pojawić (np. w wyroczni) ten wcześniej opisywany Cain..... powieccie czy wogule warto... itd. itp..
a co do.. D'ash, a powiem tobie że w twoim opowiadaniu inni ludzie to samo Ci wypomnieli co ty mi i taka jest moja odpowiedź na twoje a jak widzisz wielu się to podoba...(i nie robiąć zbędnej dyskusji kończę temat z tobą)
siemka jeszzce dzisiaj będzie 3akt,a i poowiem że aktów przewiduje dużo(1-2wyrocznia + 6na poszukiwanie zaginionych wojowników + jakieś 2-3 akty zakończenia - zabicia zła...) jak będzie się podobać dalej(narazie to jest dopierow początek) kto wie... a może nawet kiedyś zrobie komiks albo filmik na podstawie tego opowiadania.... Aha i Piotrek_01 mała uwaga: Części jako takich nie będzie, będą tylko nowe akty po kolei dodawane z kontynuacją poprzedniego...no chyba że skończę tu wszytkie akty a i jeszcze zacznę coś wymyślać a fabuła będzie w świecie tej opowieści to może być następne części ale to nie prędko..
Aha i jeszcze jedno.... Preisiok 2!!! Profesjonalnie to może i jest dawno,dawno temu, ale tu ma być właśnie oryginalnie i chodziło mi oto że to nieumarli sobie opowiadają w piekle w przyszłości , a dlaczego nieumarli? no bo tytuł jest dobry i trzeba było coś wymyślić żeby się z nim opowiadanie jakoś wiązało... a co do worda i być może i wypuszcze wersję tego popwiadania w Wordzie a może i nawet w .Pdfie?
No i Dzisaj o 14:50 dokładnie zedytowałem pierwszy post: dodałem AKT III & Wyeliminowalem mam nadzieję że wszystkie błędy Pozdro
Wspólnie z Tyraelem nasz Barbarzyńca zaatakowali i wymordowali wszystkich nieumarłych wraz z uzdrowicielami.
(...)nasz Barbarzyca zaatakoWAŁ i wymordoWAŁ(...)
Tak pozatym to moja nauczycielka polskiego to by ci banie wstawila za bledy stylistyczne czy jakos tak, "chyba ze 150 ich bylo" Ja bym dodal, ze wyłoniła się ich cała chmara, Ale tak to fajny pomysł, dalej nie czytalem tylko rzutem oka, bo nie mam czasu, troche musialbys to zedytowac ale tak tez bedzie
Ja nie wiem ludzie, czy wy nie czytacie wogole książek :
Diabel napisał/a:
Ile tego jest ludzie
Ja czytam czasem 400 stron dziennie i jak stawiam ocene to wiem co mowie.
Diabel napisał/a:
11\10
Omg, Koontzowi byś musial dac z 666/10
Dla mnie to opowiadanie jest do niczego, a w nupy nie macie wogole wyczucia stylu
srr jak kogos obrazilem
Szymek09 napisał/a:
Tak pozatym to moja nauczycielka polskiego to by ci banie wstawila za bledy stylistyczne czy jakos tak, "chyba ze 150 ich bylo" Ja bym dodal, ze wyłoniła się ich cała chmara, Ale tak to fajny pomysł, dalej nie czytalem tylko rzutem oka, bo nie mam czasu, troche musialbys to zedytowac ale tak tez bedzie
Pierwsza rzeczowa ocena.
_________________ "Nie wierzę w Boga - odparł poważnie Roland - Wierzę w Mroczną Wieżę, a do niej nie będę się modlił."
Ostatnio zmieniony przez D'ash 2007-05-31, 20:48, w całości zmieniany 1 raz
Hmmmmm.... ciezka sprawa z tym ocenianiem. Nielatwo jest sprawiedliwie krytykowac innych Sadze ze powinienem postawic 7/10 za dobre checi:D
A dlaczego moja ocena jest taka a nie inna??? :
+Dlugie
+Ciekawa fabula
+Postacie ofc z Diablo 2
-No bylo troszku bledow stylistycznych ;/
-Na poczatku opowiadania byl bardzo dziwny wstep. (zreszta dalej jest dziwny ;p)
Ale Ziomussss nie poddawaj sie. Piszesz ciekawie a wraz z nastepnymi aktami coraz mniej bledow stylistycznych. Wiem ze napisanie opowiadania nie jest proste, choc takie wydaje sie z boku.
Zycze powodzenia w dalszych (jesli beda ) opowiadaniach.
Powtarzam: 7/10
Oki mialem czytac-przeczytalem ;P no to oceniam...
PLUSY:
Dlugie
Wciagajace
Diablo w kilku kolorach xDDDDD
...
No i te obrazki
MINUSY:
Bledy stlistyczne itp.
Co chwila bohaterowie rzna tysiace potworow...OK,niby to opowiadanie o Diablo ale przynajmniej nie tysiace i nie co chwile :S
Imiona z Gothica wrrrr... akurat doszedlem do trzeciego rozdzialu i mi rabnely save'y i sie wkurzylem jak przeczytalem o Lesterze... :C
Jakos niezbyt przyjemnie sie czyta ;/
Ten wsteeeeep
Obserwuje poczynania Ziomusia i uważam że to opowiadanie jest super!!! I bardzo mi się także podoba Forever Mod. Opowiadanie jak i Mod potrzebuje paru poprawek ale jest SUPER i czekam na następne opowiadanie i moda.OCENA 666/10.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum