..:: Forum Imperium Diablo ::..
Oficjalne Forum Dyskusyjne Serwisu Imperium Diablo

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Wspomnienia - moje życie na Battle.necie
Autor Wiadomość
ketam 

Dołączył: 24 Wrz 2014
Wysłany: 2014-09-24, 14:46   Wspomnienia - moje życie na Battle.necie

Witam szanownie wszystkich użytkowników. Jest to mój pierwszy post na forum (kiedyś udzielałem się tutaj pod innym nickiem, ale nie jest on istotny, zresztą i tak pewnie nikt by go nie pamiętał). Pomysł na ten temat wpadł mi do głowy podczas wspominania Diablo 2. Chciałbym podzielić się moją historią gry i zachęcić wszystkich do wspólnego opisywania swoich "złotych czasów". Będzie to historia o moim uzależnieniu od gry, o początkach, wydarzeniach z dawnych lat i o tym jak stałem się "od zera do bohatera", jak zostałem hardkorem, zarabiałem tony run i o skutkach hardkorowego grania

Lipiec 2007. Tamtego lata miałem 19 lat, a rodzice założyli w domu Internet. Diablo 2 miałem w swojej kolekcji gier już od czasu premiery w 2000 roku. Kumpel, który był maniakiem Diablo zachęcił mnie do grania na b.necie. Musiałem wydać na to 59,99 zł, żeby mieć Lord of Destruction, ale jak się później okazało klucz z oryginalnego D2 był w swoim czasie jak gwiazdka z nieba. Mój kumpel - Artur został w tym czasie moim przewodnikiem po battlenecie. Później jednak to uczeń przerósł mistrza. Ale po kolei.

CZĘŚĆ 1: TOTALNY NOOB

Jak każdy wie, przesiadka z single player na multiplayer to jak przesiadka z wózka inwalidzkiego na rozpędzony rollercoaster. Na podwórku uchodziłem za kolesia, który o D2 wie wszystko. Jak się okazało - nie wiedziałem w zasadzie nic opróćz fabuły i podstaw gry. Na singlu grałem w taki sposób, że rozwijałem każdy skilll z każdego drzewka postaci. Myślałem wtedy, że tak powinno być. Grałem z Arturem 1 akt na grze z hasłem i było spoko - dla mnie to nowość, że mogłem pograć z kimś żywym. Zabawy było co niemiara. Doszliśmy do 2 aktu. Ja paladynem, on barbem, po czym powiedział mi, że musi iść na trade kupić broń za jakieś "pegieemy". Co to był pgm? Nie miałem wtedy pojęcia. No ale nic, mój paladyn ma już 14 lvl po zaledwie paru godzinach, kurde ale super! Poszukam jakiejś gry. Wchodzę na czat i spoglądam na avatary ludzi. Czemu ci 90 lvl-owi paladyni chodzą w kapturach? Było to oczywiście shako, ale jako noob, skąd miałem to wiedzieć. Szukam gry, w międzyczasie czytam czat i nie rozumiem połowy słów - o ist n 6 pul, need eth cv /w. Nie kumam totalnie o co tym ludziom chodzi. Pisze do mnie Artur żebym wbijał na grę XX/XX bo koleś zrobi nam TAXI 2 akt. Okej, nie wiem co te taxi, ale wbijam. W międzyczasie wytłumaczył mi używanie komend takich jak /f a, czy /f l. Taxi robił nam jakiś 70+ druid. To była dla mnie miazga patrzeć jak koleś w sekundy czyści wszystkie korytarze i labirynty. Zdziwiło mnie też to, że nie idziemy na Radamenta, a od razu po kostkę Horadrimów. Nie sądziłem, że można przejść do 3 aktu wykonując 3 questy. Nie podobało mi się to, wolałem pograć normalnie z drużyną i czerpać radość z gry. Wtedy też poznałem podstawy języka na b.necie takie jak pp, tp czy trade. Dobra walić to taxi - co z tego, że jestem w 3 akcie jak nawet nie mam 20 poziomu? Rozstaje się z Arturem, który szuka taxi na 3 akt i szukam normalnej gry z 8 osobami. Przez 3 kolejne dni pykam moim zealotem. Jestem zachwycony, że po 4 dniach mam już 54 lvl! Na singlu musiałem męczyć się 2 miesiące. Super się wymiata całym teamem, choć czasem psuł mi zabawę czyiś pomysł, żeby od razu "kill andy" albo "kill diablo". Wolałem się bawić grą, ale to typowe dla początkujących. Każdy z dłuższym stażem od razu wolał przejść szybko akt i lecieć na baalruny. Nie sądziłem, że niedługo stanę jedną z takich osób, dla których liczą się tylko levele...

Artur prosi żebym wbił do niego na grę, bo chce przerzucić itemki. Spoko - wpadam i szok. Artur miał już 85 lvl! Pytam jak to możliwe, skoro nawet nie gra tak często jak ja. No cóż, okazuje się, że skorzystał z taxi na normie i koszmarze a teraz gra na hellu. Pokazuje mi swoje itemy - hełm arreat, miecz grandfather i chyba buty z zestawu immortal king. No nieźle, gratuluję mu, na co odpowiada, że to jeszcze nic i pokazuje mi runę ist. Nie byłem jeszcze obeznany z runami, co prawda miałem parę el, eth, ith, ral, ba! nawet jednego lema. Pokazując mu swoje runy wyśmiał mnie, ale powiedział, że jak dam mu lema, to kupi co coś "fajnego". No ok. Dałem, po czym wraca z kolcem czarodzieja - popularnym wizzym. Patrzę i myślę co to ma być za syf? 23-49 dmg? i do tego od 61 levela? No tragedia, jak mam walczyć tym scyzorykiem moim zealotem? Mówię, że nie chce takiego badziewia i słyszę odpowiedź, że przecież to najlepsze dla paladyna, zanim zdobędzie hoto. Myślę, że typa chyba pogięło. Mówię co i jak i że nie chce tego. Jak się okazało Artur nie sądził nawet, że gram zealotem, bo przecież jedyny prawdziwy paladyn to tylko i wyłącznie hammer. Nie ma takiej opcji, żebym grał paladynem na młotki. I tak uparłem się, aż do czasu, kiedy musiałem poprosić o taxi na hellu. Robił mi go właśnie hammer. Mefisto padł od jego młotków w 5 sekund. Woooow! Od teraz chcę jednak grać hammerem! Proszę go jeszcze, żeby pokazał mi swoje eq, po czym spisuje je na kartce. Chcę wymiatać zupełnie jak ten paladyn. Kasuje postać i tworzę nowego palka - tym razem przeglądam taktyki, czytam jak rozłożyć skille i punkty atrybutów. Na czacie niestety nikt nie był łaskawy mi nic wytłumaczyć, a Artur nie znał się na żadnej postaci próćz amazonki i barba. Na ludzi z czata nie ma co liczyć, proponowai mi, żebym zrobił hoto w łuku. Głupie trolle... W sumie byłem w szoku, jak słabe jest community w Diablo 2 - żadnego moderatora na forum, ludzie się wyzywają, spamują, ciągle jakieś reklamy. Po namyśle nawet byłem zainteresowany kupnem czegoś - w końu za 99groszy mogłem mieć 100 pgmów. Co za bizsnes! Pytam ludzi na czacie czy to jest uczciwe. Wtedy pierwszy raz dowiedziałem się co to jest dupowanie itemów i żebym uważał. Pgmy były wtedy bardzo pożądane, za 36 można było pupić pulam niektórzy nawet za 40 dawali um.

CZĘŚĆ 2: ŚREDNIASTY NOOB

Musiałem nadrobić stracony czas, toteż załatwiam sobie taxi na normie, leveluję na krowach do 25 lvl, zamawiam taxi na koszmar, szybkie baalrunki i zamawiam taxi na hell. Pamiętam grając pierwszy raz na battlenet, nie spieszyło mi się, żeby iść na hell, także na 54 poziomie wciąż byłem na koszmarze, bo pamiętam jak trudno było grać na piekle w singlu. Wciąż byłem nieświadomy, że single i multi to niebo i ziemia. Na czacie jakiś koleś oferuje full taxi hell - ze wszystkimi ważnymi questami - radamentem, anyą itp. Okej, biorę tego typa i dochodzimy w końcu do kuźni - wypada runa hel. Koleś nie był zadowolony i nie dokończył mi taxi - uciekł po kuźni. Wtedy po raz pierwszy spotkałem się z nieuczciwością na b.necie. Zabolało mnie to, że koleś mnie oszukał. Nie sądziłem, że wkrótce sam miałem oszukiwać jeszcze gorzej... Zabicie starszych na hellu bez pomocy było niemożliwe, więc wystawiony na lodzie musiałem 2 godziny prosić, by ktoś mi pomógł. Zrobił to Mariusz, który został później moim najlepszym ziomem na b.necie.

Po jakimś czacie Artur zaproponował, żebyśmy poszli na mefowanie. Wytłumaczył mi, że mefując można zdobyć super itemki, więc zachęcony, idę z nim najpierw na andy, póżniej mefa, diablo i baala. Oczywiście nic nie wypadło interesującego, ale pozbierałem trochę gratów. Nie podobało mi się to. Szło to za wolno. Postanowiłem więc, że zrobię sobie blizz czarodziejkę na mf. Tak też zrobiłem. Od jakiegoś duńczyka dostałem nawet totalnie za free oculusa, choć wtedy chodził po mal, czasem nawet po ista. (to był początek 4 sezonu). Coraz częściej bywałem na trade, więc dorwałem nawet maskę tal-rasha i zdobyłem dla mojego paladyna ducha w kryształowym mieczu! To było wtedy dla mnie coś. Duch był wspaniały, posiadałem też magefisty. Czułem się jak Bóg i chciałem sam robić taxi. Rozpocząłem działaność od taxi na normalu. Niewiele osób robiło taxi na normie. W sumie to nikomu nie chciało się tracić czasu na kuźnię z normala, ale ja robiłem - byłem za słaby na koszmar. Robiłem pewnego dnia taxi dla jakiegoś anglika. Zbeształ mnie, że robię to za wolno i żebym załatwił sobie enigmę, to będzie szybciej. Zapytałem co to ta enigma. Powiedział jedynie, że to najlepsza zbroja dla paladyna. Nie wiedziałem, że ma ona teleport, sądziłem że paladyni robią teleport amuletem teleportacji. No dobra, zapamiętam tą enigmę. Nie sądziłem, że zdobycie enigmy będzie niczym poszukiwanie świętego graala. Nie sądziłem też, że niedługo będę miał takie enigmy na pęczki... To miało się zmienić naprawdę niedługo.

Dorobiłem się runy gul. Czułem się jakbym dostał pierwszą wypłatę po miesiącu pracy. Mogłem sobie pozwolić na zakup zakarum - popularnej zaki. Po konsultacji z Arturem i ludźmi na czacie, postanowiłem, że wydam gula na tarczę. Zakładam grę "need zaka offer gul". Podbił jakiś hiszpan i pokazuje piękną zakę na trade. Wystawiam gula i klikam akceptację, lecz hiszpan nie chce się zgodzić. Piszę, że to dupowana runa i że mam rzucić na glebę, a on odejdzie za most i w ten sposób nie będzie mógł jej podnieść i sprawdzi autentyczność runy. Bardzo mi zależało na tarczy, więc zrobiłem zgodnie z życzeniem. Typ stał zdecydowanie tak daleko, że nie mógłby podbiec do runy nim ją podniosę. Ok, rzucam na glebę i... pewnie wiecie co było dalej. Koleś miał drop hacka. Zakosił runę i nawet się nie pożegnał opuszczając grę. Byłem w szoku, zapisałem jego acc i piszę do niego błagając, żeby zwrocił mi runę. Jedynie dał mi ignora. Miałem go we friends list, więc widziałem, że dołącza do gier z trade, żeby okradać ludzi. Byłem podłamany - czułem się jakbym stracił coś ważnego. Jeszcze tego nie dostrzegałem, ale powoli D2 stawał się częścią mojego życia. Na tej grze nie można uczciwie się dorobić pomyślałem i zacząłem czytać o sposobach na oszukiwanie - poradniki dupowania, triki i tak dalej. Próbowałem parę razy z najpopularniejszymi typu: zabiję cię X razy pod rząd, wyrzuć item i wciśnij alt+F4, wpisz komendę X żeby dowiedzieć się który jesteś w rankingu. Nikt się nie nabierał. Sam często wchodziłem na kanały, gdzie ktoś rzekomo dupował, żeby podłapać sposób na oszustwo, ale nic z tego. To się oczywiście miało zmienić - wkrótce miałem znaleźć sposób żeby dorobić się majątku, ale o tym wkrótce. W międzyczasie z gry zrezygnował Artur, bo okradli go w dość lamerski sposób - na admina Blizzarda, który wyłudził od niego hasło. Zabawnie było, kiedy do mnie pisali w tej sprawie, wtedy już wiedziałem co się święci.

CZĘŚĆ 3: ŚREDNIO ZAAWANSOWANY GRACZ

Dobiłem paladynem do 80 lvl. To był jakiś miesiąc czasu od kiedy zainstalowałem D2. Coraz gorzej było ze znalezieniem dobrych baalrunów na piekle i wtedy zupełnym przypadkiem dowiedziałem się o kanale nncbaals. Klanie, który miał swój własny kanał z baalrunami na hasło. Wow! Baalruny leciały jak woda. Ale jak oni to robią, że po 10 sekundach jest już otwarty portal do Baala? Rozumiem, że mają enigmę, ale jak znajdują tak szybko dojście? Dowiedziałem się wtedy o maphacku i zapragnąłem go zdobyć. Raz jakiś norweg wysłał mi na mejla program, niby map hack, ale okazał się programem, który otwiera ekwipunek i wywala itemy na glebę. Na szczęście zareagowałem szybko i zresetowałem kompa, przez co straciłem tylko rękawice. Dowiedziałem się, że maphack to program z ikonką simpsona. W końcu jakiś polak mi go dał w zamian za pomoc na krowach. Otwieram mail podejrzliwie i faktycznie - głowa simpsona. Działa! Mam maphacka. To był punkt zwrotny w mojej karierze gry w D2. Koniec z szukaniem na ślepo, teraz mogłem robić taxi (Wciąż bez enigmy) na piekle, dzięki teleportacji z amuletem. Nadal jednak oszukiwano mnie niejednokrotnie uciekając przed kuźnią. 1 na 10 klientów dawał kuźnię. Denerwowało mnie to, więc wpadłem na pomysł, że warto wykorzystać stary CD-KEY. Zdobyłem program, że mogłem odpalić 2 konta na 1 komputerze. To było to! Mogłem sam sobie robić taxi i w końcu dorobiłem się na enigmę.

Miałem 8 istów i kilka um. Uczciwa cena za enigmę. Czekam na sprzedawcę. Wbija jakiś koleszka i kładzie na trade wspaniałą enigmę w mp. Rzucam 8 istów, umy które miałem i 3 pule. A co, miałem gest. Przecież dzięki eni będę robił taxi jeszcze szybciej. Odbije się raz dwa. Akceptuję trade, koleś też, ale ops, nie ma miejsca w ekwipunku. Dobra, poczekam, niech uporządkuje. Znowu trade, typ rzuca enigmę, ja runy i transakcja dobiega końca. Ze szczęścia podskoczyłem pod sufit - MAM! w końcu mam tą legendarną enigmę. Wtedy na b.necie enigma wciąż uchodziła za unikat. Jak się okazało moje szczęście nie trwało długo, bowiem typ oszukał mnie dziecinnym sposobem, podłożył jakiś zwykły niebieski badziew, który wyglądał jak enigma. Miałem ochotę płakać, piszę do gościa żeby oddał mi runy, łudziłem się, że może go przebłagam. O dziwo, zaprasza mnie na grę, otwiera trade i oddaje... 3 pule po czym znika. Czułem się jakbym dostał w twarz. Nie dość że mnie okradł to jeszcze tak zadrwił. Nie mogłem od nowa robić sobie taxi. Musiałem zmusić się do haniebnego czynu... Allegro. Kupiłem za 25 złotych na Allegro 10 istów + 1 gratis za zamówienie co najmniej 10. No dobra, następnego dnia kupiłem bera za 4 isty, jaha za 3 isty i 3 sox mp za ista. Samodzielnie zrobiłełem enigmę, a za pozostałe isty kupiłem hoto bodajże 36. Shako miałem wcześniej, wypadło z Baala. Miałem też arach, kupiłem wcześniej za 1 mala - okazja. Brakowało mi tylko zakarum, mary i torcha, żebym miał perfekcyjnego hammera. Takiego o jakim marzyłem od 2 miesięcy.

Zacząłem zarabiać na sprzedawaniu 3x3. Był to wciąż świeży sezon, więc set kluczy chodził po ista. Niedługo potem, kumplowi wypadła mara 30, a że często mu pomagałem to sprezentował mi swoją marę 22. Niedługo kupiłem zakę. Od tej pory postanowiłem, że sam otworzę Uber Tristram i zdobędę torcha. Podjarany zabijam Uber Duriela i Andy bez najmniejszych problemów. Gorzej było z Izualem. Nie dałem mu rady nawet z kumplem. Poprosiłem więc typka z czata, żeby pomógł. Wbił swoim smiterem i dojechał Izka nim cokolwiek zdążyłem zrobić. Moja reakcja była podobna do tej, gdy po raz pierwszy hammer zrobił dla mnie taxi. Też chciałem takiego smitera-wymiatacza. Oczywiście nie dałem rady rozwalić sam uber Tristram, więc poprosiłem smiterów z czata. Oczywiście liczyłem się z tym, że podwiną torcha, ale trudno, lepiej zaryzykować niż oddać grę całkowicie. Okazało się, że torch ostatecznie trafił do mnie, bo to jakiś beznadziejny torch dla druida. Od tego czasu zaczęło się ubieranie mojego smiterka - teraz już na 100% miał być perfekcyjny - co do punkcika, wykorzystując str bug, żeby był chodzącym tankiem, oczywiście z cta, bo jakby inaczej. Po 2 tygodniach smiter miał już większość wyposażenia, razem z coh-em i coa. Spodobał mi się na tyle, że coraz częściej przesiadywałem na duelach. Bardzo często na grze "polacy" albo "polska". Wtedy to były kanały, na któych duelowali się polacy. Bardzo dobrze mi szło. Zjechałem amazonkę Artura w 3 sekundy, jak każdą inną zresztą, jeśli nie miała oczywiście fc hacka (far cast). Połykałem każdego, a jak nie dawałem rady smiterem, wbijałem na hammera. W międzyczasie zrobiłem też bonera i dokoksałem moją czarodziejkę. Rządziłem na duelach. Opanowałem smitera do perfekcji i nikt oprócz zbugowanych javazonek i auradinów nie mógł mi podskoczyć. Byłem tutaj Panem, o tak! W międzyczasie kolekcjonowałem jeszcze mocniejszy gear i dobijałem jeszcze wyższe levele. Smiter był na 94, hammer na 95. Mój hammer i tak zrsztą był gdzieś na osiemsetnym miejscu w rankingu. Nie miałem potrzeby wbijać wyżej. Szkoda mi było życia żeby robić po tysiąc baalrunów dziennie. Poznałem mnóstwo osób z klanu nnc. Znanych i szanowanych ludzi na b.necie. Między innymi Marcina, ale o nim później. Sądziłem, że lepiej być nie może - 2 totalnie wykoksane postaci, 2 całkiem niezłe, miejsce w rankingu, spory prestiż na b.necie. Chyba nie mogło być lepiej. Dla ciekawości zrobiłem sobie też javkę, bowamkę, druida, barba i fire soso.

CZĘŚĆ 4: PRO

Pewnego nudnego jesiennegio dnia, wbiłem na grę o nazwe duel me noob. Haha, zaraz ci pokaże pajacu, kto jest noobem, mój smiter cię zniszczy leszczu. Wbijam na grę - stoi typowy hammer - shako na łbie, enigma, hoto w ręku. Easy win, myślę, jeszcze do tego jakaś dziwna aura (przekonanie). Wybijam na solo z tym łebkiem i...ginę w 2 sekundy! Co to ma być? Okazało się, że koleś grał fohem. Pierwszy raz się spotkałem z fohem, naprawdę niewielu grało fohadinem. Zauważyłem wielki potencjał w tym buildzie. Oczywiście zafundowałem sobie foha. Miał być perfekcyjny. Początkowo chodził z ubraniem mojego hammerka i było całkiem git. Foh to najdroższa do ubrania postać (jeśli mówimy o perfekt eq - scepter 25/25, perf griffon itp). Ubranie go miało mi zająć wieki i tutaj właśnie znalazłem sposób, jak zarabiać naprawdę dużo naprawdę szybko. Siedząc na handlu szukałem talizmanu paladin combat. Podbija jakiś koleś i mówi, że sprzeda za mal. WTF? Za mal? Przecież to warte 2 ist jest. No ale, dobra skoro się upiera niech będzie. Ponownie dałem się nabrać - koleś pokazał mi paladin combat po czym podmienił na barbarian combat. Taki sam wzór, to samo napisane (+1 zdolności bojowych - tylko nie zauważyłem, że zdolności bojowych barbarzyńcy a nie paladyna). Jak się okazało, nie tylko ja nie zwracałem na to uwagi. Ludzie nabierali się na potęgę. Wykorzystałem to. Jedynie musiałem zdobywać skillerki dla barbarzyńców. Chodziły one po pul, ale ja oferowałem uma, żeby jak najszybciej kupić. Miałem 2 tragarzy wypełnionych skillerami dla barba. Za pala combat oferowałem ista - taka cena przyciągała klientów, a ja żeby ich rozkojarzyć, pisałem że jak się nie zdecydują szybko to mam kolejnego kupca. Taki klient tracił głowę i w ogóle nie patrzył czy to skiller dla barba czy pala. To było aż zaskakujące, że nikt tego nie sprawdzał. Po paru dniach nie musiałem wydawać um na barb skillera, kupowałem je po taniości na jsp albo /Cenzor/ - forum o hackach. Po paru dniach byłem tak bogaty, że sam zacząłem robić cta, które sprzedawałem po 10 istów jeśli było dobre. Byłem bogaty. 6 mułów było wypełnionych high runami i istami. Kiedy Artur przerzucał u mnie itemki zrobiło mi się żal patrząc na jego śmieci. Tyle gra i wciąż biega z dziadkiem, masakra, aż sam mu kupiłem griefa. Najtrudniej było mi zdobyć perfekcyjnego sceptera dla foha 25/25. Było ich na battlenecie może z 5. Koleś chciał mi sprzedać za 20 hr. Zgodziłem się - było mnie na to stać. Oko gryfa też miałem perfekcyjne. Jedyne czego nie miałem perf to buty. Nie chciało mi się już bawić w takie drobiazgi. FoH miał 95 lvl i taki już pozostał. Był moim oczkiem w głowie. Nikt opróćz ele druidów nie zabrał mi choćby 1 hp na duelu. Myślałem o walkach w PCL, ale sobie odpuściłem. Ciężko było wyexpić foha, na nnc wzięli mnie po znajomości - nic dziwnego, foh przecież atakuje tylko 1 cel, jest więc bezużyteczny na baalrunach. Po czasie wywalili mnie, kiedy dowiedzieli się, że chodzę na baalruny z Ondalem (zakazany item, podnoszący exp). Wykorzystując str buga nie było go na mnie widać, ale i tak się dowiedzieli.

CZĘŚĆ 5: REGRES

Wszystko było pięknie. Mój FoH był idealny. Miało to jednak się skończyć przez głupotę. Na duelach poległem, a że wykorzystywałem str buga musiałem nałożyć parę itków na siłę, żeby podnieść ciało z całym wyposażeniem. I wtedy stała się rzecz straszna podniosłem połowę eq i jakiś hammer zabił mnie przy wyjściu z miasta. Wywaliło mnie na lagu z gry! Kiedy zalogowałem ponownie ciało, które leżało było już pozbawione itemów... Przepadła perfekt enigma i parę innych rzeczy. Majątek, który byłby wart na ebay spokojnie z 2000zł przepadł. Nie miałem siły już wtedy na nic. Wkurzyłem się i zalogowałem na muły i porozrzucałem wszystkie itemy dla jakichś newbie. Smitera i Hammera sprzedałem na jsp i postanowiłem z Marcinem grać na hardcore. Spokojnie dobiliśmy do 80 lvl. Trzeba było uważać, bez znajomości gra na hardcore jest niemożliwa - tutaj każdy próbował kogoś zabić. Każdy krowi poziom to w zasadzie była pułapka - portal stał na środku pola otoczonego krowami. Używaliśmy programu, który wylogowywał z gry, jeśli hp spadło poniżej 30%. Za itemki z moich paladynów sprzedane na jsp kupiłem ducha w tarczy na hardcore, shako, wizzy i jakąś biedną enigmę. Początkowo mieliśmy mfować, jednak Marcin założył stronę na allegro, oferującą levelowanie postaci hardcore. Do 80 lvl za 20zł, do 85 lvl za 30zł, do 90lvl za 100zł. Wypaliło, nie narzekaliśmy na klientów. Z reguły chcieli do 85 lvl, więc kokosów z tego nie było, ale jakiś hajs zawsze wpadał. Na tyle, że Marcin kupił nawet exile i mogliśmy robić ubery, a to już na hc naprawdę było coś. Graliśmy tak dopóki Marcin nie zginął na Nihlaktaku szukając klucza... Nie chciało mi się grać samemu, zresztą zatęskniłem do pvp. Ponownie więc sprzedałem wszystko na jsp, żeby zacząć od nowa na softcore. Z Marcinem zabraliśmy się za szukanie hot IP, na których pojawiał się Uber Diablo i kosiliśmy annihilusy. Znudziło mi się szybko, wolałem zarabiać szybciej, ale nie chciałem już okradać ludzi. Od znajomego Szweda załatwiłem sobie bota, którego jednak nie umiałem skonfigurować. Ogólnie był ok, używał tp i latał na bossy, ale nie umiałem skonfigurować, żeby pił manę.

CZĘŚĆ 6: EPILOG

Od Diablo 2 byłem uzależniony prawie roku czasu. Zacząłem grać w lipcu 2007, tuż po rozpoczęciu sezonu 4. W kwietniu przeszedłem przez pierwszy odwyk. Postanowiłem, że muszę się oderwać, bo obleję sesję i nie zdam roku na studiach. Wytrzymałem 3 dni bez grania. W tym czasie próbowałem się skupić na nauce i zaległych poprawkach a w wolnym czasie biegałem i chodziłem z kumplem na piwo. Wróciłem podczas przerwy Wielkanocnej i grałem aż do resetu laddera w czerwcu 2008. Pograłem chwilę na nowym ladderze, żeby poznać D2 na nowo - znów porobić questy z ludźmi, kiedy każdy zaczyna od 1 lvl. Pograłem jeszcze chwilę, zdobyłem nawet enigmę i zacząłem szukać hr'ów, kiedy doszło do mnie, że marnuję sobie życie siedząc przed komputerem. Byłem uzależniony na tyle, że kłóciłem się z rodzicami, ostatecznie nie skończyłem tych studiów, od października zacząłem nowe, pierwsze co robiłem po wejściu do domu to włączałem b.net i siedziałem na trade. Chodziłem spać po 3 w nocy, komputer chodził 24/24, bo często zostawiałem ofertę na grze i po czasie czytałem co pisali klienci. Pamiętam jak ludzie z Europy wyzywali się na czatach przy okazji Euro2008. Holendrzy wyzywali Włochów, Polacy Austriaków itp. Ta gra rodziła tyle agresji, że ostatecznie ją rzuciłem by powrócić po 4 latach. Rozczarowujący patch 1.12a tylko to przyspieszył. Niestety to już nie jest to Diablo z 1.12, wszędzie masa botów i scammerów. Nie mogłem grać, gdyż cały ekran miałem w tekstach reklamy, zaś na baalrunach było może z 2 ludzi a reszta boty. Blizzard zapomniał o swoim dziecku. Płyty D2 spaliłem w ognisku. Na znak małego rytuału gry, która zrobiła mnie złodzieja wirtualnych itemów, oblałem przez nią rok studiów i zmarnowałem rok życia w wirtualnym więzieniu, do tego dochodziły spięcia w domu.

Myślę, że trochę mnie poniosło. Z tą grą wiąże się też masa świetnych wspomnień, masa ciekawych ludzi, których poznałem. W sumie to żałuję, że zostałem hardkorowym graczem. Chciałbym, aby Diablo 2 nie polegało na pogoni za itemami i levelami. Szkoda, ze pvm jest tak mało rozbudowane.
 
     
SevenHeaven 
Seveniątko


Konto na BN: to wstyd
Konto na IDR: SevenHeaven
Wiek: 22
Dołączył: 03 Gru 2010
Skąd: Wołomin
Wysłany: 2014-09-24, 15:35   

Genialne!

Sam sobie powspominałem i nie mogę uwierzyć, że w d2 siedzę chyba dłużej niż Ty, a moje pudełko z d2 leży ładniutkie i czyściutkie obok w szufladzie. Chyba dobrą decyzją z mojej strony było odejście z bn... Ale chyba też swojego rodzaju silna wola się do tego przyczyniła... w końcu nie wplątałem się w żadne oszustwa z mojej strony.
ketam napisał/a:
Kiedy Artur przerzucał u mnie itemki zrobiło mi się żal patrząc na jego śmieci.

To mnie rozbiło :D , a w epilogu prawie się popłakałem :O
_________________

"No w życiu bym nie ograniczył pojmowania Twojej osoby do jednej szufladki : D"
-NightWolffik
 
 
     
weronikaneska 

Konto na BN: już nie gram
Konto na IDR: reda
Wiek: 30
Dołączyła: 29 Lis 2009
Wysłany: 2014-11-09, 00:05   

Cytat:
CZĘŚĆ 1: TOTALNY NOOB


Dokładnie "To JA" DDDD

kolejne działy to już nie ja.....

Nie chcę bawić się w psychologa, ale widać tu kompletne uzależnienie się od kompa. Całe szczęście w porę się opamiętałeś. Ilu ludzi ma takie szczęście?


NA myśl przyszło mi:


Co diabełek by pomyślał? Gdy piętnastka mu już mija,
nawet pewnie nie przypuszczał jaka będzie z tego chryja.

Ilu ludzi on wychował, na porządnych, gozu graczy
co nie ”umiom” się wysłowić, ale grają jak się patrzy.

Pewnie całe pokolenie, pracy nigdzie nie dostanie
bo prócz "rw" nic powiedzieć, nie potrafią już poprawnie.

Ile razy zamiast spania, tak błogiego odpoczynku
przesiedzieli na fotelu, myśląc tylko o Baal runku.

Z jednej strony piwo cieple, oraz pełna popielniczka,
przed oczami- monitorek, no a w ręce mała myszka.

Palce drętwe od klikania, oczy krwiste od patrzenia
a kręgosłup, oraz dupsko obolałe od siedzenia

Zamiast wyjść na jakiś spacer, ciut z dziewczyną pofiglować,
woli tylko bezustannie- szukać dropu i czatować.

Zycie mija bardzo szybko, żal ze czasem bezsensownie.
Lecz tak pomyśl -bez urazy, masz spodenki? Czy już spodnie?!

Lepiej grę tę mocno schować, żeby czasem się nie sparzyć,
by nie przyszła kiedyś pora, by wziąć linkę i się zważyć.........
_________________
Brzydzę się kłamstwem....więc często zmuszona jestem wymyślać nowe prawdy.....


Liga MF #3: 10.7 pkt
Liga HRs #3: 0 pkt
 
     
R1 


Wiek: 26
Dołączył: 22 Maj 2011
Wysłany: 2014-11-09, 01:36   

Weroniko? To Twoje wersy?
 
     
midzi 
midzi


Konto na BN: midzi/kwasiarnia
Konto na IDR: midzi
Wiek: 29
Dołączył: 11 Sie 2009
Skąd: Wołomin
Wysłany: 2014-11-09, 08:35   

Powiem tak. Czytając ten tekst moje zycie przeleciało mi przed oczami. Ponad 10 lat grania w D2 na bn, setki znajomych, tysiące fg na jsp, tysiące godzin mefowania, tysiące UTE i DC. Czy czegoś źałuje? Nie. Czy kogos okradlem? Nigdy. Czy kogos oszukalem? Oczywiscie, ale kazdy na pewnym etapie gry jest na tyle naiwny, ze oddaje itemy za bezcen.

Sam mysle aby napisac podobne streszczenie swojej kariery.
 
     
weronikaneska 

Konto na BN: już nie gram
Konto na IDR: reda
Wiek: 30
Dołączyła: 29 Lis 2009
Wysłany: 2014-11-09, 09:39   

R1 napisał/a:
Weroniko? To Twoje wersy?



Tak, taka "poetka amatorka" DDD
_________________
Brzydzę się kłamstwem....więc często zmuszona jestem wymyślać nowe prawdy.....


Liga MF #3: 10.7 pkt
Liga HRs #3: 0 pkt
 
     
ketam 

Dołączył: 24 Wrz 2014
Wysłany: 2014-11-23, 14:09   

midzi napisał/a:
Powiem tak. Czytając ten tekst moje zycie przeleciało mi przed oczami. Ponad 10 lat grania w D2 na bn, setki znajomych, tysiące fg na jsp, tysiące godzin mefowania, tysiące UTE i DC. Czy czegoś źałuje? Nie. Czy kogos okradlem? Nigdy. Czy kogos oszukalem? Oczywiscie, ale kazdy na pewnym etapie gry jest na tyle naiwny, ze oddaje itemy za bezcen.

Sam mysle aby napisac podobne streszczenie swojej kariery.


To napisz, chętnie przeczytam, a kto wie, może nawet kiedyś się spotkaliśmy na BN
 
     
ekosystem 

Dołączył: 19 Maj 2015
Wysłany: 2015-05-19, 14:41   

chyba każdy pamięta to uczucie jakie towaryszy zdobyciu swojej pierwszej enigmy ;)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Forum należy do serwisu Imperium Diablo