Relacja z Heyah Logitech Cybersport - Ostateczna Rozgrywka 2008
Ostatnia modyfikacja: 21.10.2008. Utworzono: 21.10.2008
Relacja autorstwa RoGha z udziału Polish Clan League Diablo 2 w warszawskiej imprezie organizowanej przez jedną z największych (największą?) esportowych organizacji w Polsce.
Zacząć należy od wytłumaczenia czym jest HLC. Heyah Logitech Cybergames, z tego co wiem, jest największą imprezą E-gamingową w Polsce. Gracze w ciągu weekendu mają do dyspozycji 300 komputerów na których toczą się rozgrywki w rozmaite gry, od CS’a i AA zaczynając, a na naszym skromnym Diablo 2 kończąc ( w tym roku debiutowaliśmy na tej imprezie, mimo, że D2 to najstarsza grą z obecnych w tegorocznym HLC ). Rozgrywki Diablo 2 zostały wyznaczone na niedzielę, start o godzinie 10. Tyle tytułem wstępu, przejdźmy więc do konkretów.
Na miejscu stawiłem się razem z Rincem 20 minut przed 10. Duża kolejka, sporo podnieconych młodych ludzi czekających na wejście do Strefy Fun Zone, gdzie to znajdowały się wyznaczone dla nas kompy ( wcześniej zaczęli grać zawodnicy PRO, czyli „kontruderzeniowcy†czy inni „amerykańscy armiściâ€. Miłym zaskoczeniem dla nas był fakt, że nasz kącik znajdował się nie w kącie jak nazwa powinna wskazywać, a przy samej Scenie Głównej. Ciekawym aspektem imprezy okazały się … hostessy. I nie chodzi tutaj tyle o urodę ( bo w naszym pięknym kraju mamy porażającą liczbę pięknych kobiet ), co o obcisłe i kuse kostiumy. Wyobrażam sobie jakie męczarnie przeżywał nastoletni ambitny gracz – zgroza, brak jakiejkolwiek możliwości skupienia, kiedy wokół ciebie krążą takie panie. Moim zdaniem m.in. dlatego w finale polegli nasi koledzy Rince i Hidd – z racji wrodzonej skromności i braku doświadczenia w kontaktach intymnych ( a przynajmniej tych damsko-męskich ) najbardziej podatni na wdzięki młodych dam. Przejdźmy teraz do bardziej przyjemnych tematów, interesujących nas, Nerdów i no lifów.
O 10 ruszyliśmy do stanowisk, a z nami gwardia WoTów z ryżym Sarem i długonogim Togiem na czele. W czwartek Jurek poinstalował diabły i chary na naszych komputerach, także przyszliśmy już do gotowego miejsca, dodatkowo uzbrojeni w liczne „paluszki†USB. Do dyspozycji mieliśmy 7 kompów, 1 adminowski i 6 z diablo, z czego do toura używaliśmy 4, a na pozostałych 2 non stop ktoś grał 1v1 na 1.12. Na początku udało nam się też rozegrać parę rundek AvA .09, podczas których bezlitośnie uśmiercałem Narkomana Rincewinda. Lord i Vol też sobie pośmigali .09, a potem daliśmy nubaskom pograć w ich ukochane 1.12.
Do rozgrywek 2v2 zgłosiło się 11 teamów, ja postanowiłem nie grać i skupić się na udawaniu ważnego i pokrzykiwaniu na opieszałych graczy ;p Zgłoszone ostatecznie teamy to:
- Volantis-VoD + Lord-WHG
- Rince-HC + Hidd-WoT
- Wiszu-WoT + Jodan-WoT
- Dark-HF + Stiff-WoT
- Ger-HF + Grom-WoT
- Olo-Hi + Fatal-WoT
- Samoth-SoGT + Rvno-Mafia(?)
- Sar-WoT + Tog-WoT
- Machelan-WoT + Maki-SoGT
Do tego 2 teamy ama/fb i barb/blizz w skład których weszła czwórka sympatycznych ludzi ( z czego jedna to nastoletnia dziewczyna ) nie mających z PCL nic wspólnego i ich udział bardzo nas cieszy. Pomagaliśmy jak mogliśmy, teamowi ama/fb udało się nawet wygrać rundę z Rincem i Hiddem.
Ze znanych na PCL osób na HLC pojawili się: JA. Z mniej znanych ( zart plz ;p ) GoD-Komar ( pozdrawiam z tego miejsca ! ), a później także Refuge i Luki-SoGT. Wpadl także kumpel Lorda z TW znany jako Smiechu. Innych ludzi przyglądających się rozgrywkom nie znam po nickach ( bo pewnie większość z nich nie gra w D2 ), ale widownia nam dopisała, co chwila ktoś przystawał i podziwiał Diabła 2, czy to 12-latek czy to starszy pan w kolorowej, organizatorskiej koszulce. Część tylko patrzyła, część zadawała różne pytania, na które co bardziej ogarnięci gracze starali się odpowiedzieć ( z różnym skutkiem, gdyż nie każdy w trakcie turnieju zachował wstrzemięźliwość używkową i niektórzy szprycowali się po kątach szałwią czy inną kawą mocno kofeinową – SZUBRAWCY! )
Warty odnotowania jest również fakt, iż … rozdarły mi się spodnie. Dokładnie na wysokości prawej przedniej kieszeni. Złośliwcy mogą powiedzieć, że mam węża w kieszeni. Coś jest na rzeczy, Hue Hue Hue =]
Klimat był dość swojski, co chwila w dialogach cierpiała czyjaś matka. Czasami wydawaliśmy też z siebie okrzyki radości, bądź zawodu, jednak nie były one aż tak żywiołowe jak na stanowiskach CS-a ( gdzie co rusz ktoś zwracał się do kolegi per „gryź glebę kur*o†), albo podczas naszego majowego MP.
Wróćmy może na moment do rozgrywek.
Podzieliliśmy 11 teamów na 2 grupy. Z grup wyszły po 3 teamy, rozgrywając między sobą trzy mecze półfinałowe. Pamiętna sytuacja miała miejsce w meczu Sar Tog vs Maki i Machelan czyli mirror foh/barb. Przy 2:2, w ostatniej rundzie Sar miał o mniej więcej 1/3 mniej life od Machelana i prawie wszystko wskazywało na to, że to dwaj panowie M awansują do finału, wtedy to z gry wyszedł jej gospodarz – Ger, wobec czego wywaliło wszystkich w niej obecnych ;p Powód był prosty: Grom zawołal Gera na partyjkę NvN :D Powtórkę wygrał już team SarToga.
Do finalu zakwalifikowali się: Rince i Hidd, Stiff i Dark oraz Sar i Tog. Pierwsza czwórka rozegrała ze sobą zacięty mecz który zakończył się wygraną Stiffa i Darka 3:2 ( pierwsze dwie rundy Hidd był mocno rozkojarzony przez hostessy, potem się ogarnął, ale ostatnia runda to agresywny pocisk ze strony teamu WoTowo-HaveFunowego i ostateczny win ). Potem Sar i Tog wygrali 3:0 ze Stiffem i Darkiem, a na koniec przypieczętowali wygranie całego toura, pokonując 3:0 Rinca i Hidda i rehabilitując się tym samym za porażkę w grupie 2:3.
Po nagrody należało się zgłosić do biura imprezy. Jako, że na plakacie było napisane, że turniej Diablo 2 odbywa się w trybie 1v1, także postanowiłem wytypować po 1 graczu z każdego teamu z podium żeby nie robić już problemów ;p Miła pani wręczyła Stiffowi Rincowi i Togowi myszkę, STARTERO-DOŁADOWANIA HEYAH ( wowowow ), a także pakiet gier ( m.in. Unreal Tournamenty ). Chwilę wcześniej zwycięzcy CS-a dostali bodajże 40 tysięcy złotych , no ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ja nawet nie dostałem sędziowskiego t-shirta :(
Wraz z turniejami e-gamingowymi odbywały się konkursy towarzyszące, jak np. tańczenie na głowie, albo zakładanie dużej ilości koszulek na czas przez dwóch pulchnych ludzi. I szczerze powiedziawszy zgromadziły one więcej widzów niż final America’s Army na dużej scenie =]
Zawody skończyliśmy koło 18, na stanowisku trwałem do 19, pokazując magię gry barbarzyńcą i bezlitośnie tłukąc 1v1 mniej zaawansowanych graczy, którzy zasiedli do komputerów. Parę osób spieszyło się na swoje pociągi, a więc na chmielne after party do Studenta udałem się wraz z Rincewindem, Gromem, Olem i Makim. Potem dołączyli Sar i Tog, a właściwie po półtorej godziny, bo szlajali się gdzieś po mieście jedząc resztki z pańskiego stołu.
Koło 21 część z nas opuściła gościnne ściany Studenta, zostawiając na polu bitwy Sara Toga i zmęczonego Groma. Kto wie co im przyniosła noc :P
Spisane przez Waszego uniżonego sługę Rogha.
Na koniec kilkanaście fotek z tej imprezy:
Zgłoś błąd.
Zacząć należy od wytłumaczenia czym jest HLC. Heyah Logitech Cybergames, z tego co wiem, jest największą imprezą E-gamingową w Polsce. Gracze w ciągu weekendu mają do dyspozycji 300 komputerów na których toczą się rozgrywki w rozmaite gry, od CS’a i AA zaczynając, a na naszym skromnym Diablo 2 kończąc ( w tym roku debiutowaliśmy na tej imprezie, mimo, że D2 to najstarsza grą z obecnych w tegorocznym HLC ). Rozgrywki Diablo 2 zostały wyznaczone na niedzielę, start o godzinie 10. Tyle tytułem wstępu, przejdźmy więc do konkretów.
Na miejscu stawiłem się razem z Rincem 20 minut przed 10. Duża kolejka, sporo podnieconych młodych ludzi czekających na wejście do Strefy Fun Zone, gdzie to znajdowały się wyznaczone dla nas kompy ( wcześniej zaczęli grać zawodnicy PRO, czyli „kontruderzeniowcy†czy inni „amerykańscy armiściâ€. Miłym zaskoczeniem dla nas był fakt, że nasz kącik znajdował się nie w kącie jak nazwa powinna wskazywać, a przy samej Scenie Głównej. Ciekawym aspektem imprezy okazały się … hostessy. I nie chodzi tutaj tyle o urodę ( bo w naszym pięknym kraju mamy porażającą liczbę pięknych kobiet ), co o obcisłe i kuse kostiumy. Wyobrażam sobie jakie męczarnie przeżywał nastoletni ambitny gracz – zgroza, brak jakiejkolwiek możliwości skupienia, kiedy wokół ciebie krążą takie panie. Moim zdaniem m.in. dlatego w finale polegli nasi koledzy Rince i Hidd – z racji wrodzonej skromności i braku doświadczenia w kontaktach intymnych ( a przynajmniej tych damsko-męskich ) najbardziej podatni na wdzięki młodych dam. Przejdźmy teraz do bardziej przyjemnych tematów, interesujących nas, Nerdów i no lifów.
O 10 ruszyliśmy do stanowisk, a z nami gwardia WoTów z ryżym Sarem i długonogim Togiem na czele. W czwartek Jurek poinstalował diabły i chary na naszych komputerach, także przyszliśmy już do gotowego miejsca, dodatkowo uzbrojeni w liczne „paluszki†USB. Do dyspozycji mieliśmy 7 kompów, 1 adminowski i 6 z diablo, z czego do toura używaliśmy 4, a na pozostałych 2 non stop ktoś grał 1v1 na 1.12. Na początku udało nam się też rozegrać parę rundek AvA .09, podczas których bezlitośnie uśmiercałem Narkomana Rincewinda. Lord i Vol też sobie pośmigali .09, a potem daliśmy nubaskom pograć w ich ukochane 1.12.
Do rozgrywek 2v2 zgłosiło się 11 teamów, ja postanowiłem nie grać i skupić się na udawaniu ważnego i pokrzykiwaniu na opieszałych graczy ;p Zgłoszone ostatecznie teamy to:
- Volantis-VoD + Lord-WHG
- Rince-HC + Hidd-WoT
- Wiszu-WoT + Jodan-WoT
- Dark-HF + Stiff-WoT
- Ger-HF + Grom-WoT
- Olo-Hi + Fatal-WoT
- Samoth-SoGT + Rvno-Mafia(?)
- Sar-WoT + Tog-WoT
- Machelan-WoT + Maki-SoGT
Do tego 2 teamy ama/fb i barb/blizz w skład których weszła czwórka sympatycznych ludzi ( z czego jedna to nastoletnia dziewczyna ) nie mających z PCL nic wspólnego i ich udział bardzo nas cieszy. Pomagaliśmy jak mogliśmy, teamowi ama/fb udało się nawet wygrać rundę z Rincem i Hiddem.
Ze znanych na PCL osób na HLC pojawili się: JA. Z mniej znanych ( zart plz ;p ) GoD-Komar ( pozdrawiam z tego miejsca ! ), a później także Refuge i Luki-SoGT. Wpadl także kumpel Lorda z TW znany jako Smiechu. Innych ludzi przyglądających się rozgrywkom nie znam po nickach ( bo pewnie większość z nich nie gra w D2 ), ale widownia nam dopisała, co chwila ktoś przystawał i podziwiał Diabła 2, czy to 12-latek czy to starszy pan w kolorowej, organizatorskiej koszulce. Część tylko patrzyła, część zadawała różne pytania, na które co bardziej ogarnięci gracze starali się odpowiedzieć ( z różnym skutkiem, gdyż nie każdy w trakcie turnieju zachował wstrzemięźliwość używkową i niektórzy szprycowali się po kątach szałwią czy inną kawą mocno kofeinową – SZUBRAWCY! )
Warty odnotowania jest również fakt, iż … rozdarły mi się spodnie. Dokładnie na wysokości prawej przedniej kieszeni. Złośliwcy mogą powiedzieć, że mam węża w kieszeni. Coś jest na rzeczy, Hue Hue Hue =]
Klimat był dość swojski, co chwila w dialogach cierpiała czyjaś matka. Czasami wydawaliśmy też z siebie okrzyki radości, bądź zawodu, jednak nie były one aż tak żywiołowe jak na stanowiskach CS-a ( gdzie co rusz ktoś zwracał się do kolegi per „gryź glebę kur*o†), albo podczas naszego majowego MP.
Wróćmy może na moment do rozgrywek.
Podzieliliśmy 11 teamów na 2 grupy. Z grup wyszły po 3 teamy, rozgrywając między sobą trzy mecze półfinałowe. Pamiętna sytuacja miała miejsce w meczu Sar Tog vs Maki i Machelan czyli mirror foh/barb. Przy 2:2, w ostatniej rundzie Sar miał o mniej więcej 1/3 mniej life od Machelana i prawie wszystko wskazywało na to, że to dwaj panowie M awansują do finału, wtedy to z gry wyszedł jej gospodarz – Ger, wobec czego wywaliło wszystkich w niej obecnych ;p Powód był prosty: Grom zawołal Gera na partyjkę NvN :D Powtórkę wygrał już team SarToga.
Do finalu zakwalifikowali się: Rince i Hidd, Stiff i Dark oraz Sar i Tog. Pierwsza czwórka rozegrała ze sobą zacięty mecz który zakończył się wygraną Stiffa i Darka 3:2 ( pierwsze dwie rundy Hidd był mocno rozkojarzony przez hostessy, potem się ogarnął, ale ostatnia runda to agresywny pocisk ze strony teamu WoTowo-HaveFunowego i ostateczny win ). Potem Sar i Tog wygrali 3:0 ze Stiffem i Darkiem, a na koniec przypieczętowali wygranie całego toura, pokonując 3:0 Rinca i Hidda i rehabilitując się tym samym za porażkę w grupie 2:3.
Po nagrody należało się zgłosić do biura imprezy. Jako, że na plakacie było napisane, że turniej Diablo 2 odbywa się w trybie 1v1, także postanowiłem wytypować po 1 graczu z każdego teamu z podium żeby nie robić już problemów ;p Miła pani wręczyła Stiffowi Rincowi i Togowi myszkę, STARTERO-DOŁADOWANIA HEYAH ( wowowow ), a także pakiet gier ( m.in. Unreal Tournamenty ). Chwilę wcześniej zwycięzcy CS-a dostali bodajże 40 tysięcy złotych , no ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ja nawet nie dostałem sędziowskiego t-shirta :(
Wraz z turniejami e-gamingowymi odbywały się konkursy towarzyszące, jak np. tańczenie na głowie, albo zakładanie dużej ilości koszulek na czas przez dwóch pulchnych ludzi. I szczerze powiedziawszy zgromadziły one więcej widzów niż final America’s Army na dużej scenie =]
Zawody skończyliśmy koło 18, na stanowisku trwałem do 19, pokazując magię gry barbarzyńcą i bezlitośnie tłukąc 1v1 mniej zaawansowanych graczy, którzy zasiedli do komputerów. Parę osób spieszyło się na swoje pociągi, a więc na chmielne after party do Studenta udałem się wraz z Rincewindem, Gromem, Olem i Makim. Potem dołączyli Sar i Tog, a właściwie po półtorej godziny, bo szlajali się gdzieś po mieście jedząc resztki z pańskiego stołu.
Koło 21 część z nas opuściła gościnne ściany Studenta, zostawiając na polu bitwy Sara Toga i zmęczonego Groma. Kto wie co im przyniosła noc :P
Spisane przez Waszego uniżonego sługę Rogha.
Na koniec kilkanaście fotek z tej imprezy:






